Palenie dużych ilości marihuany kojarzone jest głównie z raperami i kulturą hip-hopową, a jednym z najsłynniejszych przykładów jest Snoop Dogg. Jego wizerunek ściśle związany jest z marihuaną i często na scenie występuje z jointem w ręku. Wydawać by się mogło, że to on wypalił najwięcej jointów na świecie – przynajmniej taki wizerunek kreuje. Jednak nic bardziej mylnego!
Ile tak naprawdę pali Snoop Dogg?
Raper wielokrotnie podkreślał ilości palonej przez siebie marihuany – mogłyby wprawić w zadumę nawet zaawansowanych konsumentów.
Snoop posiada nawet pracownika, którego jedynym zadaniem jest skręcanie jointów dla rapera. Jest to praca na pełen etat, za którą otrzymuje wynagrodzenie w wysokości 5 tysięcy dolarów miesięcznie. Zazdrośni?
Jak donosi owy pracownik, średnio w ciągu dnia zwija jointy z 200-250 gramów zioła. Jest to około 75-150 jointów dziennie – nie żałują zawartości. Taka liczba jest naprawdę imponująca, ale czy prawdziwa?
Po części tak: same dane są prawdziwe, ale nie wszystkie jointy wypala Snoop osobiście. Rozkładają się one na całą ekipę rapera, choć to on pali zdecydowanie najwięcej.
Rozpatrując prawdziwość informacji dotyczących spożycia marihuany przez rapera należy wziąć pod uwagę jego wizerunek i PR. Możliwe jest więc, że dane są lekko zawyżone, wszak Snoop nie prowadzi oficjalnego rejestru wypalonych jointów.
Poważna choroba, nie rekreacja
Jeśli nie on, to kto? Bohater naszej dzisiejszej historii nie jest znany szerszej publiczności. Jest to pacjent medycznej marihuany – druga osoba w USA, która oficjalnie korzystała z konopi indyjskich w celach leczniczych.
Irvin Rosenfeld, bo o nim mowa, został zdiagnozowany w wieku dziesięciu lat – wykryto u niego niezwykłą chorobę kości zwaną egzosozą. Pacjenci cierpiący na tą przypadłość muszą mierzyć się z powstającymi guzami rosnącymi na kościach, które rozciągają mięśnie i żyły. Chorobie towarzyszy niezwykły ból, który ciężko jest ukoić tradycyjnymi lekami.
Młody Irvin był wielokrotnie operowany i przyjmował wiele leków. Jak sam przyznaje, początkowo był zagorzałym przeciwnikiem marihuany, przemawiał nawet na zgromadzeniach.
Jego nastawienie zmieniło się diametralnie na studiach. Jego rówieśnicy wykazywali luźniejsze podejście do używek, przez co Irvin został wykluczony z życia społecznego. Nacisk ze strony rówieśników skłonił go do spróbowania „demonicznego zioła”. Irvin nieświadomie grał w szachy przez 30 minut siedząc przy stoliku. Dotychczas mógł siedzieć jedynie 10 minut, gdyż napięcie mięśni stawało się zbyt bolesne.
Zaczął regularnie wykorzystywać marihuanę, a jego stan zdrowotny znacznie się polepszył. Głównym problemem Irvina pozostawała legalność konopi. Postanowił wiec zmierzyć się z rządem federalnym.
Historia z Happy Endem
Po długiej i trudnej walce z rządem Irvin wygrał. Było to znaczne zwycięstwo, gdyż gwarantowało mu dostawy konopi wprost od władz. Był on drugą osobą w Stanach Zjednoczonych, która wykorzystywała medyczną marihuanę. Walka zajęła mu ponad 10 lat.
Według jego recepty musi spożywać około 10 jointów dziennie. Ma obecnie 65 lat i prowadzi udane życie zawodowe i miłosne. Jak sam twierdzi, marihuana odmieniła jego życie na lepsze i żałuje, że nie zaczął korzystać z niej wcześniej.
Rekord Guinnessa
Irvin od czasu przepisania pierwszej recepty wypalił około 115 tysięcy jointów, co pozwoliło mu zdobyć upragniony przez wielu tytuł. Dziś figuruje w Księdze Rekordów Guinnessa, jako osoba, która wypaliła największą liczbę jointów na świecie. Sam Irving nie przywiązuje wielkiej wagi do wyróżnienia – nie walczył on o sławę i rozgłos, a własne zdrowie i dobrobyt.
Źródła
- https://www.legis.state.pa.us/WU01/LI/TR/Transcripts/2015_0040_0007_TSTMNY.pdf
- https://patientsoutoftime.com/irvin-rosenfeld/
- https://www.imdb.com/name/nm7277685/
- https://twitter.com/SnoopDogg