Medyczna marihuana jest stosowana w leczeniu wielu chorób i zaburzeń – najczęściej jako wsparcie konwencjonalnych metod, rzadko w monoterapii. Najczęściej jej zadaniem jest uśmierzanie dotkliwych objawów ciężkich chorób, niwelowanie efektów ubocznych leczenia, choć czasami także to ona sama jest czynnikiem leczącym. Przyjrzyjmy się rodzajom chorób, w których suszu konopi indyjskich najczęściej znajduje zastosowanie.
Potencjał leczniczy marihuany z pozoru wydaje się nieograniczony. Nie zawsze jest to jednak prawda. W wielu chorobach się ona nie sprawdzi, istnieją także takie, w których sięga się po nią częściej niż w pozostałych.
Marihuana podnosi komfort życia pacjentów z licznymi chorobami przewlekłymi. Wymienić w tym miejscu należy m.in. chorobę Parkinsona, Alzheimera czy stwardnienie rozsiane. Liczne oświadczenia pacjentów wskazują, że dzięki medycznej marihuanie są w stanie funkcjonować na co dzień. Nie są to jednak tylko dowody anegdotyczne – podobne wnioski wypływają również z badań naukowych[1][2][3].
Szczególnie ważne w tym przypadku jest działanie przeciwbólowe, przeciwzapalne i zmniejszające spastyczność mięśni, czym marihuana umożliwia przewlekle chorym pacjentom codzienne funkcjonowanie. Nie bez znaczenia pozostaje także jej potencjał uspokajający i przeciwlękowy.
Celem opieki paliatywnej jest poprawa jakości życia nieuleczalnie chorych pacjentów. Konopie medyczne znajdują zastosowanie także w tym zakresie, w sposób analogiczny do opisanego powyżej – poprzez łagodzenie wielu objawów.
W istniejących badaniach obserwowano pozytywne efekty m.in. w zakresie[4]:
Analizę utrudnia szeroki zakres stosowanych produktów z konopi indyjskich. Niestety w większość z tych badań jakość dowodów jest niska. Z tego powodu, pomimo odnotowywania pozytywnych efektów leczenia medyczną marihuaną w warunkach leczenia paliatywnego, potrzebne są dalsze badania.
Ze wszystkich potencjalnych zastosowań konopi, jednymi z najpopularniejszych w świadomości społecznej są choroby psychiczne. W praktyce jednak pozytywny wpływ marihuany wcale nie jest taki oczywisty, a niektóre choroby psychiczne wymieniane są wśród przeciwwskazań do leczenia medyczną marihuaną.
Dane potwierdzające korzystny wpływ używania konopi indyjskich w tego typu chorobach są ograniczone, a potencjalne szkody u pacjentów z zaburzeniami psychotycznymi i zaburzeniami nastroju są coraz częściej dokumentowane.[5]
Istnieją również dowody na pozytywny efekt stosowania konopi indyjskich w leczeniu szeregu zaburzeń psychicznych. Przy podejmowaniu decyzji o włączeniu takich metod leczenia należy jednak mieć na uwadze przede wszystkim bezpieczeństwo pacjenta, zwłaszcza w przypadku wprowadzania preparatów zawierających wyższe dawki THC.[6]
Niektóre badania wykazują potencjał kannabidiolu (CBD) w zakresie zmniejszania lęku społecznego; z mieszanymi dowodami na jego wspomagające stosowanie w schizofrenii – podczas gdy w tej ostatniej jednostce chorobowej THC wyraźnie szkodzi, a nawet może być czynnikiem wyzwalającym u zdrowej, lecz genetycznie obciążonej osoby. Konopie mogą być korzystne także w zakresie poprawy snu i zespołu stresu pourazowego, jednak dowody na to są obecnie niskiej jakości.[6]
Medyczna marihuana może znaleźć zastosowanie w chorobach psychicznych – jednak nie we wszystkich i nie w każdej sytuacji. Często w przypadku zaburzeń psychiatrycznych ryzyko związane ze stosowaniem THC przewyższa potencjalne korzyści, jeżeli jakiekolwiek w ogóle w danej sytuacji występują. Ostateczna decyzja o stosowaniu marihuany u pacjentów zawsze powinna należeć do lekarza.
Na przestrzeni wielu lat przeprowadzono bardzo dużo badań dotyczące skuteczności medycznej marihuany w leczeniu bólu. Jest to jedno z najlepiej udokumentowanych działań leczniczych konopi indyjskich.
Warto przytoczyć chociażby jedno z większych badań, w którym wzięło udział 984 pacjentów cierpiących na przewlekłe bóle, w tym:
Dwie trzecie pacjentów zgłosiło złagodzenie bólu jako główną korzyść z używania marihuany. Poprawa snu była drugą najczęściej zgłaszaną korzyścią. Największą wadą terapii był w oczach pacjentów… jej koszt.[7] Choć badanie było prowadzone w USA, łatwo założyć, że w Polskich warunkach może być podobnie – marihuana wciąż nie jest refundowana.
Inne badanie[8], przeprowadzone na zwierzętach, wyjaśnia mechanizm leczenia bólu przez konopie. Stwierdzono, że nerwy obwodowe zawierają receptory, do których przyłączać się mogą kannabinoidy, blokując w ten sposób odczuwanie bólu.
Jeszcze inne badania wskazują, że mechanizm działania opioidów i kannabinoidów jest różny, dzięki czemu leki te mogłyby być ze sobą łączone. To z jednej strony zwiększa ich moc łagodzenia bólu, z drugiej ogranicza potencjalne skutki uboczne[8], ale przede wszystkim powoduje, że potrzebne są mniejsze dawki poszczególnych substancji, co zmniejsza ryzyko uzależnienia od opioidów.
Zastosowanie medycznej marihuany w chorobach onkologicznych jest nieoczywiste. Z jednej strony wciąż prowadzone są badania na temat potencjału zmniejszania nowotworów za sprawą kannabinoidów, z drugiej natomiast potwierdzona jest skuteczność w niwelowaniu skutków ubocznych chemioterapii. To z kolei przekłada się na lepszą kondycję pacjenta i ułatwia mu przetrwanie leczenia. Dzięki lepszemu samopoczuciu i lepszej formie psychofizycznej pośrednio rosną szanse na skuteczne wyleczenie. Medyczna marihuana ma potencjał, by wzmacniać organizm, a także wspiera w kacheksji – ciężkim wyniszczeniu organizmu.
Kwestie dotyczące ewentualnego działania przeciwnowotworowego THC muszą być wciąż potwierdzone dodatkowymi badaniami klinicznymi. Nowotwory to bardzo skomplikowany, obszerny temat, nie ma na świecie „jednego nowotworu”. Różni się mechanizm powstawania, rodzaj komórek nowotworowych i reakcja na leczenie.
Potwierdzone są natomiast właściwości THC w zakresie niwelowania uciążliwych objawów towarzyszących chemioterapii:
Dbanie o dobre samopoczucie i nastawienie pacjenta onkologicznego jest równie ważne, co troska o jego stan fizyczny. W tym zakresie z całą pewnością dobrze sprawdza się terapia konopiami.
A także potencjalnie wiele innych, niewymienionych wyżej chorób i schorzeń.
W tym kontekście warto zastanowić się nad znaczeniem słowa leczyć. W wielu przypadkach marihuana nie leczy przyczyny choroby, nie zastępuje konwencjonalnych leków. Bezsprzecznie natomiast znacząco niweluje negatywne skutki leczenia (np. chemioterapii), zwiększa jego skuteczność lub ułatwia pacjentowi jego przetrwanie. Dzięki temu pomaga pacjentowi pomyślnie przejść leczenie i zwiększa szansę na powodzenie konwencjonalnej terapii.
Zgodnie z obecną wiedzą medyczną marihuana najczęściej działa jako leczenie wspomagające – nie zastępcze.
Lista chorób względem których toczą się badania nad skutecznością medycznej marihuany w leczeniu jest bardzo długa i oczekujemy, że w przyszłości zbiór zaleceń się poszerzy.
W przypadku niektórych chorób dotychczasowe badania nie są rozstrzygające. Nie udowodniły działania marihuany, jednak nie stwierdziły też z całą pewnością, że nie pomaga. W innych przypadkach wystarczy legalne CBD czy kosmetyki konopne, a nawet olej z konopi. Przedstawiamy wnioski z badań nad kilkoma z nich.
Jedno z badań przeprowadzonych ponad 40 lat temu[9] wykazało, że podanie wziewne THC najpierw podnosiło tętno i ciśnienie, a następnie, w dłuższym okresie, powodowało obniżenie ciśnienia. Co ważne w kontekście jaskry – również wewnątrzgałkowego. Niestety, efekt ten utrzymywał się tylko przez około 4 godziny.
Negatywnym efektem terapii były także efekty psychoaktywne, wynikające z konieczności częstego przyjmowania marihuany. W badaniu pacjenci palili marihuanę, dziś się ją waporyzuje. Zażywanie marihuany poprzez jej palenie wywołuje negatywny wpływ na układ krążenia, co wyklucza pacjentów leczących się na choroby układu krążenia. Jest to kłopotliwe w przypadku jaskry, która częściej dotyka starszą część populacji.
Badanie przeprowadzono na niespełna 3% THC. Przy dzisiejszych metodach (waporyzacji) istnieje więc nadzieja, że nawet małe dawki marihuany o stosunkowo niskim stężeniu THC mogłyby pomóc obniżać ciśnienie śródgałkowe, a zaniechanie palenia zwiększa dostępność i bezpieczeństwo terapii. Potrzebne są jednak nowe, dokładne badania, uwzględniające postęp, który medycyna dokonała przez około 40 lat od cytowanego opracowania.
Bardziej pożądaną formą aplikowania THC byłyby krople do oczu. Cytowanym naukowcom udało się stworzyć THC w formie kropli do oczu, w stężeniu 0,1%. Wyniki tego badania również potwierdziły obniżenie ciśnienia w gałce oka – i to na dłuższy okres czasu niż podczas palenia marihuany, nawet do 12 godzin.
W innej pracy naukowej[10] wykazano, że THC w formie kropli może obniżać ciśnienie wewnątrzgałkowe nawet o 45%. Dlatego też THC rzeczywiście może być potencjalnym środkiem w leczeniu jaskry.
W kolejnym opracowaniu[11] również potwierdzono takie działanie kannabinoidów:
„Dla zmniejszenia wewnątrzgałkowego ciśnienia w oku (w przypadku jaskry) odnotowano aktywność dla THC i CBN, natomiast w przypadku CBD nie obserwowano aktywności” Anna Krause, Marek Milewski, Karolina Wielgus, Magdalena Szalata, Ryszard Słomski, Judyta Cielecka-Piontek, Stan aktualny i perspektywy zastosowania kannabinoidów jako aktywnych substancji leczniczych
„Dla zmniejszenia wewnątrzgałkowego ciśnienia w oku (w przypadku jaskry) odnotowano aktywność dla THC i CBN, natomiast w przypadku CBD nie obserwowano aktywności”
Choć ciężko o badania, które jednoznacznie wskazują medyczną marihuanę jako środek pomocny w leczeniu artretyzmu, zauważa się, że niektóre właściwości kannabinoidów mogą być korzystne w przypadku tej jednostki choirobowej. Mowa przede wszystkim o przeciwbólowym i przeciwzapalnym działaniu kannabidiolu (CBD).
W tym przypadku pomagać mogą nawet powszechnie dostępne maści, kremy czy plastry do stosowania na skórę. Preparaty te mogą miejscowo pomóc w łagodzeniu bólu, obrzęków, a także stanu zapalnego czy podrażnienia skóry[12].
Psychoaktywne THC również wykazuje skuteczne działanie przeciwzapalne i przeciwbólowe. Ciężko jednak obiecać, że w przypadku tej choroby lekarz zdecyduje się na przepisanie terapii marihuaną.
Nie ma wielu badań dotyczących tego tematu, niemniej właściwości przeciwbólowe czy przeciwzapalne mogą korzystnie wpływać na łagodzenie objawów towarzyszących także tej jednostce chorobowej. Wiemy, że CBD wykazuje m.in. działanie przeciwzapalne, a THC przeciwbólowe. Istnieją badania, według których CBD może brać wspierać proces gojenia się złamań i regeneracji kości.[13]
W tym przypadku sprawa nie dotyczy bezpośrednio medycznej marihuany, ale innych produktów pochodzących z konopi. Kremy zawierające olej konopny złagodzą podrażnienia i zaczerwienie skóry, które często towarzyszą trądzikowi. Publikacje podkreślają szczególnie cenną rolę kwasu linolowego, karotenoidów oraz chlorofilu, obecnych w oleju konopnym, w łagodzeniu zmian skórnych.
W jednym z badań[14] przetestowano skuteczność kremu z zawartością 3% ekstraktu z nasion konopi. Mężczyźni biorący udział w badaniu przez 12 tygodni smarowali połowę twarzy ww. kremem, drugą zwykłym kremem. Zaobserwowano zmniejszenie zaczerwienienia skóry oraz ilości wydzielanego sebum po stronie twarzy traktowanej kremem z konopnym ekstraktem.
Badania pokazały, że receptory kannabinoidowe są zlokalizowane również w strukturach skóry (włóknach nerwowych skóry) oraz w komórkach naskórka.
Kilka publikacji, poza rolą CBD (kannabidiolu), zwraca uwagę także na duży potencjał oleju konopnego w łagodzeniu dermatoz. Pozyskiwany jest on z nasion konopi siewnych, legalnych w Polsce. Nasiona tłoczy się na zimno, czego efektem jest ciemnozielony olej – bogactwo witamin, minerałów, kwasów i wielu innych cennych związków, mających dobroczynny wpływ na kondycję skóry.
Naukowcy sugerują zastosowanie kannabinoidów, przede wszystkim CBD, w przypadku atopowego zapalenia skóry, łuszczycy, świądu, trądziku, nadmiernego wzrostu lub wypadania włosów oraz hiper- lub hipo-pigmentacji. Substancje pochodzące z konopi mają hamować proliferacje keratynocytów naskórka, stymulować ich różnicowanie i działać przeciwzapalnie.[15]
W chorobach skóry, takich jak atopowe zapalenie skóry, łuszczyca, alergiczne kontaktowe zapalenie skóry, ale też w chorobach układowych, na przykład mocznicy i żółtaczce cholestatycznej, wykazano zmniejszenie świądu po stosowaniu kannabinoidów. Układ endokannabinoidowy odgrywa rolę także w chorobach skóry. Sklepy sprzedające przetwory konopi w USA, Kanadzie i Europie promują miejscowe stosowanie kannabinoidów działających przeciwświądowo, przeciwbólowo i przeciwzapalnie. Dorota Rogowska-Szadkowska, Komu pomaga medyczna marihuana?
W chorobach skóry, takich jak atopowe zapalenie skóry, łuszczyca, alergiczne kontaktowe zapalenie skóry, ale też w chorobach układowych, na przykład mocznicy i żółtaczce cholestatycznej, wykazano zmniejszenie świądu po stosowaniu kannabinoidów. Układ endokannabinoidowy odgrywa rolę także w chorobach skóry. Sklepy sprzedające przetwory konopi w USA, Kanadzie i Europie promują miejscowe stosowanie kannabinoidów działających przeciwświądowo, przeciwbólowo i przeciwzapalnie.
Dr Vincent Maida, specjalista medycyny paliatywnej z University of Toronto, stworzył maść na bazie kannabinoidów, flawonoidów i terpenów, która cechuje się dużą skutecznością w leczeniu niegojących się ran. Trudne w gojeniu, przewlekłe rany dotykają w dużej części osoby starsze, chorujące na inne schorzenia (np. cukrzycę).
W badaniu[16] bardzo dobry wynik po zastosowaniu miejscowym leku uzyskano u ponad 90% pacjentów – było to nawet całkowite zamknięcie ran. To z kolei przekłada się często na zmniejszenie ilości przyjmowanych leków przeciwbólowych u pacjentów, co jest szczególnie istotne w krajach takich jak USA, gdzie śmiertelne przedawkowania opioidów są istotnym problemem społecznym.
Profil przeciwgrzybiczny prezentują dwa mniej popularne kannabinoidy – CBG (kannabigerol) oraz CBC (kannabichromen).[17] Mają one zdolność niszczenia ściany komórkowej otaczającej komórki grzybów.
CBD może je wspierać w terapii, dzięki działaniu przeciwzapalnemu. Może być także przydatny w leczeniu łupieżu spowodowanego infekcją grzybiczą. Poza działaniem przeciwzapalnym, wpływa on bowiem także na kondycję włosów i stymuluje ich wzrost. Warto jednak wiedzieć, że zbyt duże dawki CBD działają odwrotnie. Badania[18] wykazały potencjał tego składnika we wspomaganiu terapii związanych z wypadaniem oraz przerzedzaniem włosów, m.in. w łysieniu androgenowym.
Istnieją badania sugerujące, że CBD może wspierać walkę z COVID-19.[19] Kannabidiol wykazuje powinowactwo do receptorów CB2, a także ma zdolność aktywowania innych ważnych receptorów – np. receptory PPAR- γ, receptory waniloidowe (TRPV) czy receptory serotoninowe (5-HT1A). W zakresie niwelowania objawów COVID-19 podkreśla się szeroki potencjał antyoksydacyjny i przeciwzapalny CBD oraz jego nietoksyczne działanie i dobry profil bezpieczeństwa stosowania.
Należy jednak podkreślić, że badania były przeprowadzane na myszach, wymagają zatem potwierdzenia na ludziach, jak i jeszcze wielu, wielu analiz.
W tej chwili wiemy, że CBD hamuje czynność zapalną (stany zapalne) – powoduje spadek wspomnianych powyżej cytokin zapalnych np. w tkankach płuc. Ponadto, CBD może być skuteczne w walce z powikłaniami po COVID-19, objawiającymi się właśnie stanem zapalnym poszczególnych narządów.
Bardzo istotną kwestią jest droga podania kannabidiolu. Podanie na drodze inhalacji może bowiem podrażniać drogi oddechowe, co w przypadku choroby atakującej płuca nie jest najlepszym pomysłem. Najbardziej wskazana wydaje się forma kropli lub kapsułek.
Część artykułu Wyniki badań w przypadku innych chorób współtworzyła Marzena Gburska-Bauszewska
O autorze:
Michał Woźniak
Ekspert działu Informacje i wiadomości konopne
Artykuły Michał Woźniak