Pierwsze posiedzenie Sejmu w tym roku kalendarzowym okazało się bardzo ciekawie dla wszystkich zainteresowanych branżą konopną. Odbyły się na nim pierwsze czytania dwóch projektów zmian ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii i projektu nowej ustawy o konopiach włóknistych.
Projekty ustaw
Druk nr 1699
Pierwszy druk, o numerze 1699, złożył poseł Jarosław Sachajko, należący do klubu poselskiego Kukiz15. Ta propozycja ustawy dotyczy zmiany ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii.
Zakłada zwiększenie o 50% dozwolonej ilości THC w konopiach. Obecnie jest to 0,2%, zgodnie z projektem limit ten zostałby podniesiony do 0,3%. Jest to rozwiązanie pożądane przez rolników. W przypadku dużego nasłonecznienia rośliny często przekraczały ten limit. Przekroczenie nawet o jedynie promil czyniło hodowców w świetle obecnej ustawy przestępcami. Jak zauważa autor poprawki, rolnicy wprawdzie w sądach wygrywali. Jest to jednak niewątpliwie źródłem niepotrzebnego stresu i czynnikiem zniechęcającym do tego rodzaju działalności.
Ustawa w nowym brzmieniu ma dopuszczać zbiory mleczka makowego, opium z maku, ziela lub żywicy konopi innych niż włókniste, po uzyskaniu zezwolenia Głównego Inspektora Farmaceutycznego. Dopuszczone miałyby być także uprawy konopi w celu prowadzenia badań naukowych. Obecnie hodowla i zbiory są całkowicie nielegalne. Ustawa precyzuje także, w jakich sytuacjach GIF może tego odmówić, żeby zapewnić, że będą to jedynie uzasadnione przypadki.
Nadzór nad uprawami, wytwarzaniem, przetwarzaniem, przerabianiem, przywozem, dystrybucją, obrotem, niszczeniem, stosowaniem w celu badań naukowych sprawowałby Wojewódzki Inspektor farmaceutyczny. Dozwolone ma być także wytwarzanie substancji czynnych do celów medycznych przez instytut medyczny podległy ministrowi rolnictwa. Obecnie Polska całość importuje z zagranicy.
Ma to zapewnić niższe ceny dla pacjentów i źródło dochodów dla rolników. Dochodów, które w tym momencie trafiają do zagranicznych producentów.
Druk nr 1700
Drugi był projekt autorstwa Urszuli Zielińskiej, członkini Parlamentarnego Zespołu ds. Legalizacji Marihuany. Dotyczył on w całości konopi włóknistych i wykorzystania przemysłowego. Podobnie jak poprzedni projekt, podnosił maksymalne stężenie THC do 0,3%. Takie działanie ma zmniejszyć ryzyko personalne i inwestycyjne hodowli. Dopuszczał także uprawy i wykorzystanie konopi w celach naukowych i badawczo-rozwojowych.
Propozycja ustawy zakładała poszerzenie katalogu zastosowań konopi włóknistych, które są obecnie bardzo ograniczone.
Posłanka zwracała uwagę na wiele potencjalnych funkcji konopi. Znajdują się one w produktach spożywczych, kosmetykach, tekstyliach, paszach dla zwierząt, a także jako substytut plastiku. Opakowania z konopi rozkładają się w ciągu 5 lat, podczas gdy plastikowi zajmuje to nawet 400. Polskie historyczne tradycje uprawy konopi przemysłowej odtworzone w dzisiejszych realiach mogłyby znaleźć zastosowanie w wielu branżach i przynieść ogromne zyski..
Druk nr 1701
Był to drugi projekt Parlamentarnego Zespołu ds. Legalizacji Marihuany, a jego główną autorką jest posłanka Paulina Matysiak. Ta ustawa również dotyczyła zmiany ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii.
Przyświecającą jej ideą było zapewnienie wszystkim potrzebującym pacjentom w Polsce dostępu do medycznej marihuany. W tym celu zakładała umożliwienie hodowlę konopi polskim rolnikom i produkcję oraz przetwórstwo polskim przedsiębiorstwom. Uprawy o większym stężeniu THC odbywałyby się jedynie do potrzeb farmaceutycznych i pod nadzorem. Hodowcy podlegaliby wpisowi do krajowego rejestru producentów konopi innych niż włókniste, dokonanego za sprawą Głównego Inspektora Farmaceutycznego. Pozwolenie na samą uprawę wydawałby prezydent, burmistrz lub wójt.
Autorka dodatkowo zwracała uwagę, że pacjenci często nie wiedzą jak mogą przetwarzać kupiony susz, ponieważ zgodnie z obecną ustawa nie mogą go nawet rozdrobnić. Proponowane było więc pozwolenie na przetwórstwo legalnie nabytej na własny użytek marihuany. Ważną zmianą miała być także standaryzacja zaświadczeń o przyjmowaniu medycznej marihuany – obecnie pacjenci nie bardzo mają jak udowodnić że susz jest legalny. Pokazują receptę albo dzwonią do lekarza, licząc na zrozumienie funkcjonariuszy policji. Równie istotne z perspektywy pacjentów jest zniesienie zakazu refundacji. Obecna cena jest często zaporowa dla chorych.
Projekt zakładał także wprowadzenie pojęć stan po użyciu THC i stan upojenia THC, analogicznie jak w przypadku alkoholu. Proponowane w projekcie limity są ostrożne, ustanowione na poziomach stosowanych w Norwegii.
Dyskusje posłów
Posłowie zgromadzeni na sali, będący przedstawicielami wszystkich partii opozycji, zgodnie zwracali uwagę na potencjał gospodarczy kryjący się w liberalizacji prawa. Wspominali także tradycje uprawy konopi i możliwość stworzenia silnie konkurencyjnego rynku.
Jarosław Sachajko, autor pierwszego projektu, obiecał, że będzie kontynuował prace nad tematem konopi. Wskazał, że jest świadomy, iż proponowana przez niego ustawa nie rozwiąże wszystkich problemów. Obawia się jednak szerszej legalizacji ze względu na ogromny problem alkoholizmu w Polsce, będący w jego ocenie wynikiem zbyt liberalna polityką związaną z alkoholem. Uważa, że prace powinny postępować, ale postępować powoli, nie pochopnie.
Politycy obecni na sali byli najczęściej zgodni, a dyskusje prowadzono merytorycznie. Autorzy projektów wyrażali chęć współpracy, choć poseł Sachajko głosował później za odrzuceniem pozostałych dwóch projektów.
Głosowanie
Po czytaniu ustaw, dyskusje rozpoczął, w imieniu klubu parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość, poseł Krzysztof Szulowski. Przedstawiając stanowisko partii, poparł pierwszą propozycję oraz zgłosił wnioski o odrzucenie w pierwszym czytaniu pozostałych dwóch projektów ustaw. PiS, bo w jego imieniu wypowiadał się poseł, sprzeciwia się – cytując – „tolerancji do spożycia pewnej ilości marihuany, liberalizacji uprawy konopi innych niż włókniste, umożliwienia pacjentom (…) przetwarzania i przerabiania na własny użytek tych produktów leczniczych”, a nawet „umożliwienia refundacji leków recepturowych wytworzonych z konopi innych niż włókniste”.
Sejm skierował wobec tego poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, druk nr 1699, do komisji zdrowia oraz do komisji rolnictwa i rozwoju wsi w celu rozpatrzenia. W odniesieniu do pozostałych dwóch projektów odbyły się głosowania nad odrzuceniem w całości.
O godzinie 18:24 odbyło się głosowanie nad odrzuceniem w pierwszym czytaniu projektu ustawy o numerze druku 1700. Został on odrzucony głosami posłów PiS, dwóch niezrzeszonych, dwóch Kukiz15 i posła Artura Dziambora z Konfederacji.
Minutę później pod analogiczne głosowanie poddano projekt zawarty w druku nr 1701 i również został on odrzucony. Za odrzuceniem głosowali posłowie PiS, dwóch posłów niezrzeszonych, dwóch Kukiz15, pięciu Konfederacji i poseł Zbigniewa Girzyńskiego z Koła Poselskiego Polskie Sprawy.
Manifestacja pod Sejmem
Nie obyło się bez kontrowersji także poza Sejmem. Już na kilka godzin przed czytaniem ustaw, pod budynkiem miała miejsce manifestacja współorganizowana przez stowarzyszenie Wolne Konopie i twórców podcastu „Otwieramy Oczy”. Przeszła ona pod hasłem „dilerzy i gangsterzy dziękują politykom za prohibicje”. Jak mówili organizatorzy, jej celem było pokazanie problemu oddania podaży marihuany w ręce grup przestępczych. Nie zgadzają się oni na oddanie zysków w ręce czarnego rynku i wskazują na płynące z tego tytułu straty dla budżetu państwa.
Podsumowanie
Polska jest krajem, w którym medyczna marihuana została zalegalizowana jako dwunasta w Europie. Dziś projekty ustaw, które mają pozytywny wpływ na gospodarkę, rolnictwo, medycynę i są korzystne dla wielu pacjentów, a w zasadzie nawet nie rozpoczynają dyskusji o użyciu rekreacyjnym, wywołują tak duże kontrowersje wśród polityków i są odrzucane już w pierwszym czytaniu. Ciężko więc oczekiwać, że legalizacja użytku rekreacyjnego nastąpi u nas w najbliższym czasie.
Dobrze jednak widzieć, że są w sprawie konopi czynione jakiekolwiek ruchy i są w Sejmie ludzie, którym na tym zależy. Jest to bowiem rzeczywiście ogromna szansa dla polskiej gospodarki, duże ułatwienie dla polskich pacjentów i surowiec wykorzystywany w wielu branżach. Roślina ta, to znacznie więcej niż tylko narkotyk i dobrze, że przynajmniej w pozostałych kontekstach jest doceniana przez znaczną część posłów, niestety jedynie opozycji.
Legalizacja prędzej czy później nastąpi, kwestia jedynie tego, czy będziemy tym razem, jak Niemcy, wśród pionierów, czy znów dwunaści.
Widocznie mafia ma większy wpływ na rząd niż społeczeństwo..
A ja bym prześwietlił posłów – który z nich ma takie uprawy założone na słupów, np. taki premier czy przypadkiem nie jest powiązany z produkcją medycznej marihuany
Nie chodzi o żadną legalizację, przestańcie wreszcie bredzić na tych portalach. Chodzi o depenalizację!!!