Niedawno pojawiła się garść informacji na temat legalizacji marihuany w Niemczech. Nasi zachodni sąsiedzi stale pracują nad nowymi przepisami, a ostateczne wejście ich w życie planują na 2024 rok – najpóźniej kwiecień, najchętniej styczeń. Dotychczas wszystko zdawali się mieć pod kontrolą. Teraz wśród ekspertów pojawiają się obawy, że planowana legalizacja… narusza prawo Unii Europejskiej.
W umowie koalicyjnej uzgodniono wprowadzenie „kontrolowanej dystrybucji marihuany dla osób dorosłych w celach konsumpcyjnych w licencjonowanych sklepach”. Według raportu Służb Naukowych Bundestagu narusza to jednak prawo unijne. Decyzja ramowa Unii Europejskiej z 2004 r. przewiduje bowiem, że każdy kraj członkowski musi uznać za przestępstwo m.in. produkcję, oferowanie, sprzedaż, dostarczanie, import i eksport narkotyków – jeśli te celowe działania zostały dokonane bez odpowiedniego zezwolenia. Karalna ma być też celowa, nieuprawniona uprawa roślin konopi.
Służby Naukowe odwołują się również do tzw. Protokołu Schengen. W nim m.in. Niemcy zobowiązały się do „zapobiegania nielegalnemu eksportowi wszelkiego rodzaju narkotyków, w tym produktów z konopi indyjskich, a także sprzedaży, nabywaniu i dostarczaniu tych środków, za pomocą środków administracyjnych i karnych”. Państwa członkowskie powinny traktować te przestępstwa „za pomocą skutecznych, proporcjonalnych i odstraszających sankcji karnych”.
Zgodnie z konwencją ONZ z 1971 roku termin narkotyki obejmuje również marihuanę.
Na podstawie tych argumentów legalizacja w obecnie przewidywanej formie miałaby być więc nielegalna. To z kolei skłoniło niemiecką opozycję do krytyki całego planu.
Premier Bawarii oraz przewodniczący Unii Chrześcijańsko-Społecznej, Markus Söder, jasno wyraził swój sprzeciw względem legalizacji marihuany. Stawia on odważną tezę, jakoby „żaden kraj na świecie nie był zadowolony z liberalizacji prawa narkotykowego” i nawet „Holandia powiedziałaby, że popełniła błąd”.
Straszył też, że dla postępowego rządu marihuana to za mało, a następna w kolejce będzie kokaina i metamfetamina. Wypowiedź ta odbiła się echem w mediach społecznościowych, ze względu na przejęzyczenie polityka. Zamiast „meth” powiedział bowiem „mett”, co w języku niemieckim oznacza surową kiełbasę – metkę.
***EILMELDUNG VOM CDU-PARTEITAG***Markus Söder fordert Legalisierung von „Crystal Mett“! pic.twitter.com/B7GoHm7eCX— Lutz van der Horst (@LutzvanderHorst) September 10, 2022
***EILMELDUNG VOM CDU-PARTEITAG***Markus Söder fordert Legalisierung von „Crystal Mett“! pic.twitter.com/B7GoHm7eCX
Dał tym samym pokaz powagi konopnych konserwatystów. Zwłaszcza, że Zieloni rzeczywiście proponowali legalizację innych narkotyków poza marihuaną. Wymieniali wśród nich jednak kokainę, ecstazy i amfetaminę. O metamfetaminie nigdy nie było mowy, więc uniknięcie skompromitowania było proste – wystarczyło nie straszyć nią opinii publicznej.
Wraz z pojawianiem się kolejnych planów legalizacyjnych, Unia Europejska prawdopodobnie będzie musiała zacząć myśleć o zmianie swoich przepisów. Niemcy to w końcu czwarta gospodarka świata, a nie jest przy tym odosobniona w liberalizowaniu prawa narkotykowego. Z tym zamiarem noszą się także kolejne państwa członkowskie – od dawna już Holandia i Włochy, a teraz także Czechy.
To prawo ma służyć ludziom, nie ludzie prawu. Ciężko jednak przewidzieć jak miałaby skończyć się próba zmiany prawa Unii Europejskiej, gdzie przecież nietrudno także o przedstawicieli myśli konserwatywnej.
Tymczasem niemiecki import marihuany rośnie. Trend ten utrzymuje się stale od 2017 roku, w drugim kwartale 2022 przebijając dotychczasowy rekord. Prognozuje się więc, że cały 2022 rok będzie kolejnym, który zanotuje rokroczny wzrost importu konopi do celów medycznych i naukowych.
W całym 2021 roku Niemcy zaimportowały 20 589 kilogramów, co stanowiło znaczny wzrost (ponad 54%) w stosunku do 13 346 kilogramów w 2020 roku i 8 057 kilogramów w 2019.
Ciężko powiedzieć, czy tak ważnemu państwu dla Unii Europejskiej jak Niemcom przeszkodzą unijne przepisy. Opozycja raczej przeszkodzą nie będzie, zwłaszcza jeżeli utrzyma poziom.
Obecnie w Niemczech trwają przygotowania do procedury legislacyjnej. Federalny komisarz ds. narkotyków, Burkhard Blienert, zapowiedział projekt ustawy na koniec tego roku lub początek przyszłego. Legalizacja ma wejść w życie najpóźniej 1 kwietnia 2024, przy czym rząd stara się, by nastąpiła już z początkiem 2024 roku. Niemcy wówczas staną się drugim w Europie (po Malcie) krajem z legalną marihuaną i pierwszym z legalnym, kontrolowanym rynkiem.
O autorze:
Michał Woźniak
Ekspert działu Informacje i wiadomości konopne
Artykuły Michał Woźniak