Niemcy aktualizują swoje plany legalizacyjne. Po ostatnim wycieku rząd podjął działania niemal natychmiast. Niemiecki minister zdrowia Karl Lauterbach ma jeszcze dziś przedstawić nowy projekt przedstawił nowy projekt w środę, 26 października. Dokument otrzymał zielone światło od gabinetu Olafa Scholza. Część zagadnień pozostała jednak w formie znanej nam z ujawnionego w zeszłym tygodniu dokumentu, choć pojawiły się także oczekiwane przez komentatorów zmiany. Co różni się względem poprzedniej wersji dokumentu?

Wyciek i jego krytyka

Przypomnijmy, że niemiecki plan legalizacji wyciekł w środę, 19 października. Poprzedni dokument był szeroko krytykowany – i to nie tylko przez przeciwników, ale także zwolenników legalizacji. Plan w licznych opiniach uważany był za zbyt restrykcyjny, przez co w ograniczonym stopniu mógłby konkurować z czarnym rynkiem. Najbardziej negatywnie wypowiadano się o limicie posiadania 20 gramów zioła (przywoływano argument, że nikt nie ustala ile można posiadać piwa), limitach stężenia THC i dopuszczeniu jedynie upraw krajowych. Te ostatnie czynniki miałyby się przełożyć na wysoką cenę suszu, co z kolei mogłoby pchnąć konsumentów w stronę dilerów.

Ostatnio w negatywnym tonie wypowiedzieli się także niemieccy farmaceuci. Wypowiadają się negatywnie o proponowanej legalizacji, zwracając uwagę na zagrożenia dla zdrowia. Nie są zachwyceni faktem, że to oni mają zostać organem odpowiedzialnym za dystrybucję marihuany. Niektórzy dostrzegają konflikt w tym, że jako pracownicy ochroni zdrowia mają zostać organem dystrybuującym towar potencjalnie szkodliwy dla zdrowia, a przy tym spełniając czysto komercyjną funkcję i konkurując z czarnym rynkiem. Otwartą sprawą pozostaje, czy ich obawy są słuszne – w końcu to dlatego mają zając się tym aptekarze, by właśnie nie spełniać funkcji jedynie komercyjnej, ale także edukacyjną i informacyjną.

Rząd zareagował na krytykę i poniekąd ugiął się pod głosem tłumu (choć jednocześnie twierdzi, że poprzedni wyciek nie był oficjalną wersją projektu).

Rewizja planów legalizacji w Niemczech

Wiadomo, że w nowej wersji projektu pozostanie zachowany limit posiadania. Będzie on utrzymany w przedziale 20-30 gramów marihuany. Nowy dokument natomiast znosi krytykowany limit zawartości THC oraz ograniczenie pochodzenia towaru. Oznacza to, że marihuanę będzie można importować do Niemiec, a także że będzie można ją sprzedawać niezależnie od zawartości THC. Wcześniej zakładano ograniczenie do upraw lokalnych i górny limit 15% THC w suszu. To ostatnie nie jest jeszcze do końca pewne dla najmłodszych legalnych użytkowników – możliwe że limit zostanie utrzymany dla osób w wieku 18-20 lat. Wcześniej w tej grupie wiekowej proponowano maksymalnie 10% THC, ciekawe więc w jakiej formie prawo ostatecznie wejdzie w życie.

Dorośli mają mieć możliwość uprawy do trzech roślin (w poprzedniej wersji proponowano dwa krzaki). Uprawa ma być jednak prowadzona w taki sposób, by dzieci nie miały do niej dostępu. Do zakupu będą oferowane różne formy marihuany – także kapsułki, spraye, wkłady do inhalacji czy krople. Tzw. edibles, czyli żywność z marihuaną na ten moment pozostaje tematem dyskusji.

Za dystrybucję mają odpowiadać licencjonowane punkty sprzedaży detalicznej, w tym apteki. Obecnie wyklucza się możliwość jednoczesnej sprzedaży alkoholu lub tytoniu w tym samym punkcie. Niedozwolona będzie również reklama.

Niewykluczone, że zniknie limit THC w konopiach siewnych. Byłby to korzystny precedens dla pozostałych krajów Unii Europejskiej.

Podsumowanie

Niemcy posłuchali części krytyków i zrewidowali swoje plany legalizacji konopi. Jakie opinie wzbudzi nowa propozycja? Pierwsze głosy już usłyszeliśmy – wciąż krytyce podlega limit posiadania. Politycy Wolnej Partii Demokratycznej (FDP) postulują nawet całkowite zniesienie limitów, przytaczając już wyżej wspomniany argument o tym, że rząd nie kontroluje ile butelek wina posiadamy w domu. Zwracają uwagę także na potrzebę dopracowania prawa odnośnie prowadzenia pod wpływem THC, tak by karaniu podlegali jedynie ci, którzy rzeczywiście są nim aktywnie odurzeni. O wartościach granicznych dla kierowców dyskutowano już wcześniej, przy okazji panelu dyskusyjnego „Cannabis – but safe”.

Jak widać społeczna presja ma pewien sens. Więcej głosów przeciwników i zwolenników z pewnością usłyszymy już niebawem, a tymczasem pozostaje nam czekać na oficjalne przedstawienie projektu w niemieckim rządzie. Tam z pewnością pojawią się dalsze dyskusje i argumenty, wobec czego można oczekiwać kolejnych zmian, które z ogromnym zainteresowaniem będziemy obserwować wraz z niemieckim społeczeństwem.

Aktualizacja [26.10.2022, 15:15]

Gabinet Olafa Scholza przyjął omawiany projekt. Limit posiadania ustanowiono na poziomie 30 gramów. Minister Karl Lauterbach poinformował, że jednak zakładają próbę legalizacji w formie, która ograniczy podaż do upraw lokalnych, bez sięgania po import.

Teraz Niemcy przekażą dokument do wstępnej oceny Komisji Europejskiej i jeżeli ta da im zielone światło – przygotują projekt ustawy.