Jeszcze nie tak dawno Włochy wymienialiśmy pośród krajów, po których oczekuje się ruchów legalizacyjnych w obecnym roku. Na razie wszystko wygląda jednak na to, że może być zupełnie inaczej. Sąd Konstytucyjny zawetował bowiem pomysł zorganizowania referendum w sprawie legalizacji marihuany we Włoszech.
Pomysł referendum konopnego
Aktywiści zebrali aż ponad 630 tysięcy podpisów osób wyrażających poparcie dla wspomnianego referendum. Akcja miała miejsce na koniec zeszłego roku. Propozycja była o tyle odmienna od tych wysuwanych w innych krajach, że zakładała dekryminalizację uprawy konopi, ale utrzymanie karania za posiadanie i przetwarzanie.
Pomysłodawcy tłumaczyli to tym, że w drodze referendum można modyfikować prawo jedynie częściowo. Zgodnie z ich logiką priorytet karania za posiadanie, które jest wynikiem legalnej uprawy, byłby niższy. Już dziś za posiadanie niewielkich ilości grozi jedynie niska grzywna, więc nie jest to znaczną niedogodnością. Poza tym byłby to pierwszy krok w drodze do legalizacji, a pewien brak logiki legislacyjnej mógłby stanowić dodatkowy bodziec do dalszych prac w tym temacie.
Liczba podpisów była wystarczająca do przeprowadzenia referendum, jednak wcześniej musiało zostać ocenione przez Sąd Konstytucyjny, który miał stwierdzić, czy proponowane przepisy są zgodne z wyższymi aktami prawnymi.
Konopna Cosa Nostra
15 lutego sędziowie wysłuchiwali głosów aktywistów i debatowali nad omawianym tematem.
Sąd Konstytucyjny to we Włoszech organ państwowy, do którego zadań należy m.in. badanie zgodności aktów prawnych z konstytucją, umowami międzynarodowymi i systemem fiskalnym kraju. Składa się z 15 sędziów, z których pięciu nominuje prezydent, pięciu parlament, a pięcioro pochodzi z najwyższych sądów powszechnych i administracyjnych.
Niewykluczone więc, że rząd gra do jednej bramki z włoską mafią, która na legalizacji dużo by straciła. Choć jej rola jest często przesadnie „romantyzowana” w kulturze popularnej, zorganizowana przestępczość wciąż jest wyraźnie aktywna w tym śródziemnomorskim państwie. Proponowane przez aktywistów przepisy nie były wszak przesadnie liberalne.
Podobną sugestię wysunęli zresztą sami organizatorzy w Facebookowym poście. Zarzucają tam też, że instytucje przestały służyć obywatelom. W ich opinii obecnie przeprowadzenie jakiegokolwiek referendum we Włoszech jest praktycznie niemożliwe. Wraz z omawianym prawem narkotykowym Sąd Konstytucyjny debatował bowiem nad referendum o prawie do eutanazji. Oba projekty zebrały łącznie niemal dwa miliony podpisów obywateli. Oba zostały zawetowane przez organ.
Organizatorzy nie poddają się jednak i obiecują dalsze starania w sprawie legalizacji marihuany we Włoszech.
W całej szczerości należy zauważyć, że referendum dotyczyło nie tylko marihuany, ale większej liczby narkotyków pochodzących z upraw roślin. Choć konopie były „twarzą” kampanii, dotyczyła ona także chociażby grzybów psylocybinowych. Być może efekt działań byłby bardziej pomyślny, gdyby psychodeliki pozostawić na inną okazję. Na tym etapie nie możemy już jednak wiedzieć tego na pewno.
Utracone zalety legalizacji
Legalna marihuana to przede wszystkim pieniądze odebrane organizacjom przestępczym. Poza tym odciążenie finansowe i kadrowe organów ścigania. W przypadku legalizacji handlu i stworzenia regulowanego rynku dochodzą także wpływy budżetowe ze sprzedaży konopi. Nie bez znaczenia pozostaje wyższe bezpieczeństwo stosowania legalnej, przebadanej substancji, niż kupionej pokątnie na ulicy od dilera.
Istnieją także zalety, których prawdziwość budzi więcej wątpliwości – np. to, że prohibicja sprzyja używaniu marihuany przez nieletnich. Badania empiryczne z Uniwersytetu w Waszyngtonie jednoznacznie pokazują, że wskaźnik młodzieży używającej marihuany maleje wraz ze wzrostem liczby stanów, które ją zalegalizowały.[1] Wynika to m.in. z lepszej kontroli sprzedaży, ale także ze zmniejszenia aktywności grup przestępczych.
Również istotną kwestią, zwłaszcza w czasach post-pandemicznych, jest gospodarka. W USA każdy dolar wydany w branży wywołuje dodatkową, szacunkowo 2,5 razy wyższą, aktywność gospodarczą. Pobudza turystykę, bankowość, transport oraz przemysły korzystające z dobrodziejstw włókien konopnych. Zakładać można, że w Europie potencjał ten może być jeszcze większy – większość państw wciąż nie zalegalizowało marihuany, a Włochy już dziś są regionem atrakcyjnym turystycznie. Mógłby to być dodatkowy czynnik przyciągający osoby z zagranicy.
Przyszłość marihuany w Europie i na świecie
Użytek rekreacyjny marihuany dopuściła niedawno Malta. Legalizacja na szeroką skalę szykuje się też w Niemczech, Szwajcarii, Luksemburgu czy Holandii. Jeszcze niedawno wymienilibyśmy w tym gronie Włochy – obecnie nie jest to takie pewne.
W międzyczasie Niemiecka firma zajmująca się dystrybucją – Cansativa – mająca ambicje zostać konopnym odpowiednikiem Amazona, zebrała ostatnio w ofercie publicznej równowartość 15 milionów dolarów od inwestorów. Największym z nich była kalifornijska firma Casa Verde. Cansativa group chce w ten sposób rozszerzyć swoje portfolio produktów leczniczych z konopi i zbudować platformę do dystrybucji marihuany w celach rekreacyjnych, przygotowując się na legalizację w Niemczech. Firma planuje stać się podporą dla rynku w Niemczech, ale jednocześnie ma w perspektywie ambicję zawładnąć całą Europą.[2] Aż chciałoby się powiedzieć – „kto pierwszy, ten lepszy”.
Poza Starym Kontynentem dekryminalizacji dokonała ostatnio Tajlandia. Postulaty dotyczące legalizacji pojawiają się także w Chile, które debatuje nad nową konstytucją.
U nas z kolei kłócimy się w Sejmie o 0,3% dopuszczalnego THC w konopiach włóknistych. Może pewnego dnia…
Źródła
https://www.facebook.com/Referendum2021/
[1]https://medicine.wustl.edu/news/states-legalize-marijuana-adolescents-problems-pot-decline/
[2]https://www.newcannabisventures.com/german-medical-cannabis-distributor-cansativa-raises-15-million/