Przyzwyczajeni jesteśmy do newsów o legalizacji marihuany, traktując legalne CBD jako pewnik. Często zapominamy, że nie wszędzie na świecie tak jest. Dopiero teraz kannabidiol bez recepty legalizuje… Nowa Zelandia! I to nie tak całkiem, a jedynie w małych dawkach i w dystrybucji aptecznej. Na receptę dostępny był już wcześniej.

Praktyczne problemy z nowozelandzkim CBD

Jak będzie w praktyce? Może być różnie. W Australii Therapeutic Goods Administration (TGA) zdecydowała w 2020 roku, że produkty CBD od lutego 2021 mogą być sprzedawane w aptekach bez recepty. W praktyce do dziś – października 2023 r. – wciąż nie są dostępne. Producenci nie zarejestrowali żadnego leku spełniającego wymagania.

Obecnie takie same przepisy przyjęła Nowa Zelandia. Tamtejsi obserwatorzy spodziewają się więc takich samych problemów. Nie bawmy się jednak w przewidywanie przyszłości, a skupmy naszą uwagę na faktach.

CBD w niskich dawkach bez recepty w Australii i Nowej Zelandii

Fakty są natomiast takie, że prawo Nowej Zelandii również pozwoli na sprzedaż leków z niską dawką CBD bez recepty. Będą one wydawane jedynie przez farmaceutów i tylko pacjentom powyżej 18 roku życia. Zawartość CBD w takim produkcie nie może przekraczać 150 miligramów na dawkę i 4,5 grama na opakowanie. Limity w Australii są identyczne.

I identycznie jak w Australii, w Nowej Zelandii nie ma obecnie zatwierdzonych leków spełniających te wymagania. Wiele firm wyraża zainteresowanie wprowadzeniem odpowiednich produktów na rynek, ale do tej pory nic nie ruszyło. Teraz dostały dodatkowy bodziec, w postaci nowego rynku – zarejestrowany lek będzie mógł być sprzedawany i w Australii, i w Nowej Zelandii.

CBD nie jest oczywiście absolutną nowością „down under„. Jest tam legalne i stosowane już od dawna, jednak póki co jedynie na receptę i zazwyczaj w postaci produktów o wysokich dawkach. Według statystyk wspomnianego wcześniej TGA, w Australii w pierwszej połowie 2023 roku ponad 59 000 nowych pacjentów rozpoczęło leczenie preparatami o wysokiej zawartości CBD. Niektórzy z tych pacjentów mogliby skorzystać z niskodawkowych produktów CBD, gdyby tylko były one dostępne – po pierwsze unikając konieczności posiadania recepty i związanych z tym niedogodności, ale także ułatwiając dawkowanie.

Źródło: HempGazette