Niemcy niedawno zdecydowały się stonować swoje ambicje dotyczące tworzenia pierwszego w Europie pełnoprawnego rynku konopi dla dorosłych. Decyzja ta została podjęta po spotkaniu z przedstawicielami Komisji Europejskiej. Chociaż szczegóły tych rozmów nie są publicznie znane, wiele wskazuje na to, że to KE i jej konserwatywne podejście do kwestii konopi zaważyły na zmianie podejścia. Jednocześnie media w Polsce, w tym niektórzy specjaliści zaangażowani w branżę konopną, również zgłaszają pewne obawy związane z podejściem Unii Europejskiej do konopi – nie tylko do marihuany, ale także bezpiecznego CBD.

Niemiecki case Komisji Europejskiej

Niemieckie plany legalizacji były prawdziwym rollercoasterem emocji dla wszystkich, którzy interesują się legalną marihuaną. Niemcy, będące czwartą gospodarką świata (wg. danych MFW i ONZ), najpierw zaskoczyły decyzją o wprowadzeniu pierwszej w Europie pełnej legalizacji marihuany. Było to niespodziewane przede wszystkim dlatego, że dotyczyło stworzenia pełnoprawnego legalnego rynku marihuany dla dorosłych, co w takim wymiarze na naszym kontynencie nie było do tej pory (i wciąż nie jest) obserwowane. Jednak, jak można się było domyślać, zamiary dość szybko się rozwodniły, a plany legalnej sprzedaży trawy dla dorosłych spaliły na panewce – przynajmniej obecnie.

Zmiana podejścia nastąpiła po serii spotkań przedstawicieli niemieckiego rządu z reprezentantami Komisji Europejskiej. Chociaż konkretne szczegóły tych dyskusji nie zostały ujawnione publicznie, spekuluje się, że to właśnie te rozmowy miały kluczowy wpływ na decyzję Niemiec.

Komisja Europejska wydaje się przyjmować bardziej konserwatywne podejście do kwestii konopi. Niemcy, jako jeden z najważniejszych członków UE, mogły poczuć presję, aby dostosować swoją politykę do wspólnotowych wytycznych. Warto również zwrócić uwagę na fakt, że Niemcy są jednym z największych rynków konopi w Europie i jedną z największych gospodarek na świecie. Ich decyzje mają więc potencjał wpłynąć na kierunek, w jakim podąży cała branża konopna na świecie. Dlatego też każdy ruch Niemiec jest obserwowany przez inne państwa, producentów, inwestorów oraz konsumentów.

Nie ma zgody co do suplementów z CBD

Jak stwierdził rzecznik KE: „Śledzimy te [niemieckie] rozwinięcia, aby zrozumieć skutki zmian w polityce konopi, w tym ich wpływ na zdrowie, przestępczość, środowisko czy aspekty społeczne”. Te słowa podkreślają, że KE przywiązuje dużą wagę, by do kwestii konopi podchodzić kompleksowo. Można jednak uważać, że podejście to jest nieco zbyt surowe. Zwłaszcza, że kością niezgody nie jest tylko THC, odurzające i potencjalnie (choć ryzyko jest bardzo niskie) uzależniające, lecz także bezpieczne CBD. Do tego podejście Unii Europejskiej do suplementów z kannabidiolem nie jest jednoznaczne, co budzi wątpliwości i obawy branży.

W opinii organów UE olejki CBD są klasyfikowane jako „novel food” (nowa żywność), co wymusza dodatkowe kroki przy wprowadzaniu takich produktów na rynek. Proces uzyskania autoryzacji jest kosztowny i czasochłonny – i jest dokładnie tym elementem, który budzi niepokój wśród producentów.

Co dla Polski?

Póki co organy Wspólnoty przyznały, że nasiona i ich przetwory nie są nową żywnością. Problem natomiast pozostaje aktualny w przypadku kwiatów i ich przetworów. Co obiecujące, Polska jest w tym przypadku bardziej liberalna, a Kombinat Konopny, jeden z największych polskich producentów m.in. olejków CBD, wygrał w polskim sądzie taką sprawę. Sąd w uzasadnieniu wyroku wprost powiedział, że:

„Twierdzenie w tej sytuacji przez GIS, że (…) znana jest historia spożycia przed dniem 15 maja 1997 r. jako żywności tylko następujących produktów: nasion z konopi, oleju z nasion konopi, mąki z nasion konopi, odtłuszczonych nasion konopi, stanowiło nieuprawnioną nadinterpretację stanowiska Komisji Europejskiej”

Pod cytowane rozporządzenie (WE) nr 258/97 Parlamentu Europejskiego i Rady ws. Nowej żywności, żywność zawierająca części ziela konopi siewnej nie podlegała. Rozporządzenie to zostało później zastąpione nowym rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 2015/2283.

Według nowego rozporządzenia odpowiedzialność za weryfikację statusu żywności jako nowej ponosi podmiot działający na rynku spożywczym. Tymczasem pozytywne wyroki polskich sądów, jak i pojawiające się interpretacje prawne różnych kancelarii, wskazują, że można bezpiecznie założyć, że nie tylko liście, ale także kwiaty były spożywane przed 15 maja 1997 r., a więc wprowadzenie ich do obrotu nie wymaga przeprowadzenia postępowania określonego przepisami rozporządzenia nr 2015/2283 w sprawie nowej żywności.

Sprawa jest bardziej skomplikowana w przypadku olejków CBD, które są dziś pozyskiwane za pomocą innowacyjnych metod (jak np. ekstrakcja nadkrytycznym CO2) – przez co zostały przez organy unijne ujęte w katalogu nowej żywności.

Z tym, że… katalog ten nie jest prawnie wiążący! Sprawa jest więc niezwykle skomplikowana, a dyskusje – tak na szczeblu unijnych, jak i wewnątrz poszczególnych państw – wciąż trwają.

Praktyków działających w branży zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi doświadczeniami. Zachęcamy także do korzystania z porad prawnych kancelarii specjalizujących się w obsłudze firm konopnych – niniejszy artykuł nie jest poradą prawną i nie powinien być jako taka traktowany.