W polskich informacjach ostatnimi czasy dominują doniesienia na temat domniemanych problemów z energią – braku węgla i gazu. Wbrew pozorom ani my, ani nasz region geograficzny nie jest odosobniony w problemach energetycznych. Kalifornia pod koniec ubiegłego tygodnia prosiła lokalnych przedsiębiorców konopnych o dobrowolne wyłączanie świateł i ograniczanie zużycia prądu.

W Polsce brak węgla, w Kalifornii nadmierne upały

Władze oceniły, że nadmierne zużycie energii podczas trwającej fali upałów zagraża sieci energetycznej stanu. Stanowe Biuro Kontroli Marihuany (Bureau of Cannabis Control) zaleca również, aby firmy zajmujące się produkcją marihuany używały zapasowych generatorów, ponieważ mieszkańcy i infrastruktura cierpią z powodu nadmiernego upału, który może przekładać się na problemy z dostępnością elektryczności. Ekstremalne upały powodują wzrost zużycia energii elektrycznej, drenując zasilanie, chociażby ze względu na pracujące agregaty klimatyzacji.

Temperatury w głębi stanu mogą przekroczyć nawet 38 stopni Celsjusza w cieniu. Fala upałów, która dotknęła Kalifornię i inne części zachodniego wybrzeża na początku września, jest najbardziej dotkliwą, jaką kiedykolwiek zarejestrowano w tym okresie roku. Gubernator Kalifornii nazwał sytuację „najgorętszym i najdłuższym w historii” okresem takich upałów we wrześniu – a słowa te potwierdzili meteorolodzy.

Niejedyne problemy plantatorów z USA

Rządowa prośba o ograniczenie zużycia energii to najmniejszy z problemów konopnych przedsiębiorców. Poważna susza i niedobory wody nękają rolników uprawiających marihuanę – i to nie tylko w Kalifornii, a niemal na całym zachodnim wybrzeżu.

Choć konopie są rośliną ekologiczną, o ujemnym śladzie węglowym, ich uprawa zużywa pewne surowce – głównie prąd i wodę. Są to zasoby, na które zapotrzebowanie okresowo wzrasta, zwłaszcza w takich miejscach jak Kalifornia, sprawiając, że uprawa marihuany nie jest priorytetowym celem dostaw prądu. Woda również nie jest tam dobrem nadmiarowym, a kary za nadużywanie i marnotrawienie jej spotykane były już od lat.

Problem narasta do takich poziomów, że kalifornijski plan walki z suszą obejmuje dopłaty dla rolników, w zamian za… nieuprawianie roślin. W tym przypadku nie oczekuje się jednak, że głównymi beneficjentami będą hodowcy konopi, obrazuje to jednak skalę problemu.

„To (…) podwójny standard, że niektórzy rolnicy są uważani za godnych otrzymania tego rodzaju wsparcia, a rolnicy konopni, którzy wciąż walczą o to, aby uprawa roślin konopi indyjskich została uznana za pełnoprawne rolnictwo, znajdują się w sytuacji, w której nie mają możliwości wstrzymania swoich operacji i zawieszenia obciążeń podatkowych bez zagrożenia ich zdolności do pozostania na licencjonowanym rynku”

Michael Katz, dyrektor wykonawczy Mendocino Cannabis Alliance.

Pierwsze trzy miesiące roku przyniosły najmniej opadów deszczu i śniegu w historii Kalifornii.

Konsekwencje i lekcja dla świata?

Obserwacje skłaniają do dwóch wniosków. Po pierwsze ekologia jest ważna, co działa zdecydowanie na korzyść konopi – zwłaszcza włóknistych. Potrzebne jest ich powszechne wykorzystanie i zastąpienie nimi bardziej szkodliwych dla środowiska materiałów. Jednocześnie, poza wyjątkowymi przypadkami ciężko chorych osób, marihuana nie jest produktem pierwszej potrzeby, a jej uprawa pochłaniać może sporo prądu i wody. Rządy, które zalegalizowały tę używkę, wciąż mogą wpływać na ograniczanie jej produkcji w wyjątkowych sytuacjach. Tych z kolei może być coraz więcej, ze względu na postępujące zmiany klimatu.