Na początku kwietnia Elon Musk (obecny CEO Twittera) opublikował na Twitterze post o krótkiej treści: „420”. Do tej pory nie było jasne co miał na myśli, teraz pojawiła się nowa hipoteza. Mogła to być zapowiedź zmian polityki reklamowej serwisu. Twitter pozwolił bowiem na reklamy konopi i produktów konopnych, w tym także marihuany. Zmiana może uczynić go wiodącą platformą społecznościową dla branży – inne wciąż traktują konopie z dużą rezerwą. Haczyk? Na razie będzie dotyczyć tylko USA.

Nowe zmiany na Twitterze

Bezpośrednio na Twitterze czytamy, że od teraz serwis pozwala zweryfikowanym reklamodawcom na prowadzenie kampanii w odniesieniu do konopi – muszą oni spełnić jednak kilka warunków.

Przede wszystkim muszą przejść przez proces zatwierdzania reklamodawców na Twitterze.

Twitter pozwoli na promowanie marki i treści informacyjnych związanych z konopiami, ale nie na reklamy stricte sprzedażowe. Oznacza to, że przejdą reklamy w odniesieniu do całych marek, dozwolone będzie promowanie usług świadczonych np. przez laboratoria, przejdą sponsorowane posty informacyjne czy Tweety dotyczące wydarzeń konopnych, ale oferty sprzedaży produktów wciąż nie będą mogły podlegać płatnej promocji. Wyjątkiem są produkty do stosowania na skórę, które w składzie zawierają mniej niż 0,3% THC – w ich przypadku dozwolone będą także kampanie sprzedażowe.

Obostrzenia – czego nie można

Reklamy nie mogą być kierowane dla osób poniżej 21 roku życia. Muszą być również stworzone w taki sposób, by nie były szczególnie atrakcyjne dla niepełnoletnich, a strony do których prowadzą muszą weryfikować wiek.

Konopne treści nie mogą być reklamowane przez nieletnich, kobiety w ciąży, a także sportowców, celebrytów ani żadne inne postacie przemawiające do osób niepełnoletnich. Nie można w nich podawać informacji o domniemanych korzyściach zdrowotnych lub obiecywanej skuteczności, a także – co powinno być oczywiste – treści fałszywych i wprowadzających w błąd.

Podsumowanie

Platformy społecznościowe, takie jak Facebook, Instagram czy TikTok są sceptycznie nastawione do treści konopnych. Nie tylko odrzucane są tam płatne reklamy treści związanych z tymi roślinami, ale często cenzurowane są także zwykłe posty i konta związane z 420 – np. w postaci zmniejszania zasięgów. Do tej pory reklamy na Twitterze mogły publikować jedynie firmy oferujące produkty CBD do stosowania miejscowego (na skórę, nie doustnie). Zmiana zwiększa zatem możliwości i jest korzystnym trendem dla branży.

Obecne restrykcje reklamowe są dużym utrudnieniem – nie tylko dla sklepów konopnych (dla których sytuacja póki co nie ulega znaczącej poprawie) i producentów, ale także laboratoriów, mediów branżowych czy aktywistów. Działalność tych podmiotów nie może być wprost reklamowana, choć często jest daleka od promocji środków odurzających. Dla branży ruch Twittera to nadzieja, że pozostałe portale społecznościowe w przyszłości również zdecydują się na taki krok. Korzystne byłoby także rozszerzenie przepisu o inne kraje, ale to już często uzależnione jest od lokalnego prawa. Po raz kolejny widać, jak ważna jest legalizacja – wcale nie tylko dla osób zainteresowanych marihuaną.