Konopie od lat słyną ze swoich zdrowotnych właściwości – nawet w mainstreamowej przestrzeni publicznej nie są już postrzegane jako jedynie narkotyk. Dzieje się tak ze względu na obecność kannabinoidów – substancji oddziałujących na obecny w ludzkim organizmie układ endokannabinoidowy, biorący udział w wielu procesach fizjologicznych. Zdecydowanie większość z nich nie ma działania psychoaktywnego, a bierze udział w regulacjach odczuwania np. głodu, bólu czy nastroju, przez co znajdują one użycie w medycynie. Teraz naukowcy z Uniwersytetu Stanowego Oregon odkryli kolejne potencjalne zastosowanie – zapobieganie zakażeniu wirusem SARS-CoV-2 powodującym COVID-19

Układ endokannabinoidowy

W organizmie wielu zwierząt, także ludzi, istnieje układ endokannabinoidowy. Jest to system regulujący procesy fizjologiczne organizmu pod wpływem kannabinoidów. Nie są to bowiem substancje występujące jedynie w roślinach konopi, ale także naturalnie wytwarzane przez organizm człowieka. Przykładem może być anandamid, wydzielany podczas snu, a mający wpływ na podtrzymanie ciąży. Cały układ reguluje pracę wielu ośrodków, m.in. nastroju, motywacji, głodu, motoryki, metabolizmu lipidów i cukrów.

Przy tak szerokim wachlarzu już znanych powiązań nie dziwi prowadzenie dalszych badań nad kannabinoidami i ich wpływem na ludzki organizm oraz potencjalnymi zastosowaniami w medycynie.

Odkrycie naukowców z Oregon

Naukowcy z Uniwersytetu Stanowego Oregonu, w badaniu opublikowanym 10 stycznia dokonali ciekawego odkrycia. Zauważyli, że w warunkach in vitro część kannabinoidów przyłącza się do słynnego białka spike (białka kolca) wirusa SARS-CoV-2, przez co blokuje ważny krok potrzebny do zainfekowania człowieka.

Za pomocą spektrometrii masowej wyselekcjonowano aż siedem kannabinoidów wykazujących powinowactwo do białka kolca wirusa. W dalszych testach neutralizacji dwa z nich okazały się mieć szczególnie wysoki potencjał w zapobieganiu i leczeniu COVID-19. Są to CBDA (kwas kannabidiolowy) oraz CBGA (kwas kannabigerolowy).

W tym momencie warto dodać kilka słów o samym białku kolca. Białko to jest szczególnie ważne w procesie infekcji. Wyrasta ono z powierzchni wirusa, tworząc wieniec przypominający pod mikroskopem koronę, od czego pochodzi nazwa grupy wirusów. Samo w sobie jest nieaktywne, aktywacji ulega dopiero w wyniku zachodzenia skomplikowanych procesów biologicznych, m.in. na skutek działania proteaz znajdujących się w błonach komórek dróg oddechowych ludzi. Wtedy też wirus staje się zakaźny. Białko to różni się nieco od białek innych koronawirusów. W jego obrębie znajduje się specjalne miejsce aktywowane furyną (enzymem odpowiedzialnym za przecięcie łańcucha białka). To właśnie to, według naukowców, jest powodem jego zaraźliwości. Nie posiadał takiego miejsca wirus SARS ani inne znane koronawirusy. Posiada je za to SARS-CoV-2, HIV i EBOLA.

Substancje wiążące się i blokujące to białko mają więc potencjał uniemożliwiać proces infekcji. Testy przeprowadzone w oparciu o tę hipotezę wykazały, że zarówno kwas kannabidiolowy (CBDA) jak i kwas kannabigerolowy (CBGA) zapobiegały w warunkach in vitro zarówno zakażeniom ludzkich komórek nabłonka przez białko kolca, jak również wnikaniu kompletnego wirusa SARS-CoV-2 do komórek.

Wnioski płynące z badania

Jak mówi stojący na czele badania Richard van Breemen, oznacza to, że wymienione kwasy mogą być używane zarówno do zapobiegania infekcjom SARS-CoV-2, jak i leczenia COVID-19. Mogą one pomóc skrócić czas trwania choroby, dzięki zapobieganiu infekowaniu kolejnych komórek organizmu przez wirusa.

Zwraca także uwagę na ich biodostępność po podaniu doustnym oraz długą historię bezpiecznego stosowania u ludzi. Te dwa konkretne kwasy kannabinoidowe są bardzo dobrze tolerowane przez ludzi i niemal nie wykazują skutków ubocznych. Nie wykazują także działania psychoaktywnego i nie są nielegalne.

To dobre nowiny. Złe natomiast są takie, że badanie zostały w całości przeprowadzone w laboratorium. Nie odbyły się żadne testy na ludziach. Na obecnym etapie nie można więc stwierdzić, ze marihuana podnosi odporność na COVID-19. Zwłaszcza zażywana w formie palenia – w procesach spalania powstają szkodliwe związki, które uszkadzają płuca, analogicznie jak w przypadku papierosów. Zwiększa to ryzyko ciężkiego przebiegu wszelkich chorób zakaźnych atakujących ten narząd.

Naukowcy zwracają uwagę na potrzebę dalszych badań, jednak dostrzegają potencjał leków na bazie kannabinoidów w przyszłych terapiach antywirusowych przeciwko COVID-19. Wskazują także, że są one od dawna stosowane u ludzi, a jako prekursorzy CBG i CBD – już dziś znane dużej liczbie konsumentów. Na koniec wyrazili nadzieję, że połączenie szczepień i terapii na bazie CBDA/CBGA zwiększy skuteczność walki z pandemią. Wskazali wręcz potrzebę odnalezienia i stosowania drobnocząsteczkowych preparatów leczniczych jako uzupełnienia procesu szczepień.

Poprzednie badania nad konopiami

Już wcześniej część naukowców usiłowała zwracać uwagę na potencjalne zastosowanie CBD w terapii choroby koronawirusowej. Na Uniwersytecie Augusta w Georgii stwierdzono korzystny wpływ CBD na leczenie zespołu ostrej niewydolności oddechowej w przebiegu COVID-19.

Z kolei na Medical College of Georgia stwierdzono zmniejszenie obrzęku płuc na skutek stosowania czystego CBD. Według autorów, podawanie CBD u części chorych pozwoliłoby uniknąć stosowania tak inwazyjnych metod leczenia, jak respiratory. Mogłoby także zapobiegać zgonom z powodu zespołu ostrej niewydolności oddechowej. Jest to o tyle ważne, że statystycznie od 30 do 50% pacjentów wymagających wentylacji mechanicznej umiera.

W innych badaniach zwracano uwagę m.in. na zmniejszanie liczby cytokin, a co za tym idzie ograniczanie stanu zapalnego. Pomóc w chorobie może także działanie przeciwbólowe. Patrząc szerzej na problematykę pandemii i wszelkie problemy społeczne z nią związane, nie bez znaczenia pozostaje działanie uspokajające, ograniczające niepokój.

Badanie z Uniwersytetu w Oregon to jednak pierwsze tak konkretne, powiązane bezpośrednio z samym wirusem SARS-CoV-2 i dające nadzieje na potencjalne leki.

Co to oznacza dla świata?

Niestety są szanse, że na obecnym etapie jeszcze nic. Badanie zostało bowiem przeprowadzone na wariantach alfa i beta, nie na obecnie królującym omikronie, czy poprzedzającej go delcie. Dodatkowo, ze względu na brak funduszy, nie miały miejsca żadne testy na żywych organizmach. Nie ma więc pewności, że działanie będzie analogiczne w odniesieniu do nowszych szczepów i możliwe do uzyskania w prawdziwym świecie.

Pokazuje nam to jednak niewątpliwy potencjał konopi jako rośliny i kannabinoidów w niej zawartych jako farmaceutyków. Pozostaje pytanie – czy gdyby konopie cieszyły się większą popularnością, a badania nad nimi prowadzone były na większą skalę – doszłoby do takich (i podobnych) odkryć wcześniej? Być może, na co nadzieję wyrazili też sami autorzy badania, dałoby to szansę zwalczyć pandemię znacznie wcześniej lub przynajmniej ograniczyć jej tragiczne żniwa. Zwłaszcza, że omawiane kannabinoidy są dobrze znane, przebadane i bezpieczne.