Od niedawna wiemy, że Niemcy porozumieli się w sprawie warunków przyszłej koalicji. Nasi zachodni sąsiedzi uformują rząd, w którym stanowisko kanclerza obejmie 8 grudnia Olaf Scholz. Zapowiadają szereg istotnych zmian, takich jak podniesienie pensji minimalnej czy zintensyfikowana walka ze zmianą klimatu. Wśród pierwszych deklaracji znajduje się również legalizacja marihuany!

Legalna sprzedaż, posiadanie i spożywanie

Jak podał Der Spiegel, Socjaldemokratyczna Partia Niemiec, Wolna Partia Demokratyczna oraz Zieloni podjęli pracę nad legalizacją marihuany. Celem prowadzonych działań ma być dopuszczenie do sprzedaży oraz posiadania konopi do celów rekreacyjnych. Na chwilę obecną rekreacyjnie legalna jest tylko konsumpcja. Możliwa jest także sprzedaż, lecz jedynie do celów medycznych.

Handel ma się odbywać w sposób kontrolowany. Będzie on dozwolony jedynie dla osób dorosłych, w licencjonowanych sklepach. Obowiązywać ma ścisła kontrola jakości, zgodnie z którą niemożliwe będzie rozprowadzanie zanieczyszczonej substancji. Dodatkowo władze planują wprowadzić „drugchecking”, dzięki któremu nabywcy towaru poza legalnymi kanałami dystrybucji będą mogli, bez żadnych konsekwencji prawnych, sprawdzić jego czystość.

Zaostrzone natomiast zostaną przepisy dotyczące marketingu i sponsoringu używek. Dotyczy to nie tylko konopi, ale także nikotyny i alkoholu. Nacisk będzie kładziony nie tylko na zakazy, ale również na edukację dzieci, młodzieży i kobiet w ciąży.

Po zmianach Niemcy będą pierwszym krajem Europy, w którym marihuana stanie się całkowicie legalna. Warto bowiem pamiętać, że znane ze sprzedaży konopi Niderlandy nie posiadają formalnej legalizacji. W tamtejszym wymiarze sprawiedliwości istnieje pojęcie „tolerowalności”, kiedy w określonych przypadkach nie karze się za działalność zakazaną. I tak właśnie sprzedaż jest tam jedynie „tolerowana”, a słynne coffee shopy bazują na towarze od nielegalnych growerów.

Rachunek korzyści

Naczelnymi argumentami rozwiązania mają być: wzrost bezpieczeństwa oraz walka z czarnym rynkiem. Niemcy wskazują, że w sytuacji, w której konsumentami marihuany są miliony obywateli, nie można uważać ich wszystkich za przestępców. Jak mówią, kryminalizacja nie ograniczyła konsumpcji, a stoi na drodze skutecznej profilaktyki uzależnień i ochrony nieletnich. Dodatkowo pochłania ogromne zasoby w sądownictwie i policji.

Legalizacja i kontrola sprzedaży pomoże ograniczyć dostęp do narkotyku dla dzieci i młodzieży, poprzez zmniejszenie udziału czarnego rynku. Ponadto zwiększy bezpieczeństwo dla dorosłych i, choć pomysłodawcy nie mówią o tym otwarcie, zapewni dodatkowe wpływy do budżetu państwa. Jak wyliczyli ekonomiści dla niemieckiego dziennika Handelsblatt, łączny wzrost dochodów fiskusa może wynieść nawet 4,7 mld euro. Składa się na to nie tylko wzrost przychodów budżetowych, ale także redukcja kosztów (nawet 1,4 mld euro) związanych ze ściganiem i karaniem nielegalnej dziś marihuany. Szacuje się, że w skutek zmian powstanie również ok. 27 tysięcy nowych miejsc pracy.

Skutki dla Niemiec i Europy

Niemcy zapowiadają przegląd efektów społecznych po czterech latach obowiązywania ustawy. Na początkowym etapie nie ma mowy o zezwoleniu obywatelom na prywatne uprawy. Postuluje to jednak Niemieckie Stowarzyszenie Konopne. Na decyzję w tym zakresie przyjdzie nam poczekać.

Już teraz wiadomo jednak, że za przykładem sąsiadów poszedł Luksemburg, który ma głosować nad podobną ustawą na początku przyszłego roku. Pilotażowy program legalizacyjny planuje także Szwajcaria. Na razie regulowany obrót będzie dozwolony jedynie w Zurychu, gdzie w jego trakcie prowadzone będą badania nad zachowaniem i zdrowiem użytkowników.

Wspomniane Stowarzyszenie spodziewa się, że w ślady Niemiec pójdzie także wiele innych krajów. Dla Polski legalizacja, jak w 2018 roku wyliczył portal Money.pl, mogłaby oznaczać 9 miliardów złotych dodatkowych wpływów budżetowych. Ponadto, ze względu na jakość polskich gleb oraz tradycje rolnicze, mamy potencjał być krajem wysoce konkurencyjnym w branży.