Grupa badaczy z zachodniego wybrzeża USA przez rok analizowała zanieczyszczenia marihuany w Kalifornii oraz przepisy obowiązujące w 36 stanach, które ją zalegalizowały. Wyniki tych badań i płynące z nich wnioski zostały teraz przedstawione w recenzowanym czasopiśmie, publikowanym ze wsparciem amerykańskiego National Institute of Environmental Health Sciences, Environmental Health Perspectives. Najważniejszy wniosek: utrzymanie prohibicji przekłada się na zagrożenia dla zdrowia pacjentów.

Z czego wynika ryzyko

Ponieważ marihuana pozostaje federalnie nielegalną substancją kontrolowaną, nie podlega przepisom Food and Drug Administration (FDA) ani U.S. Department of Agriculture (USDA), które mają zastosowanie do legalnych produktów konsumenckich.

Jest to duża przeszkoda w zapewnieniu bezpieczeństwa produktów pochodzących z konopi indyjskich – trochę tak, jakby w Polsce otworzyć restaurację bez kontroli sanepidu.

Badacze zwracają uwagę na wagę problemu, zwłaszcza w kontekście medycznych zastosowań marihuany, która jest wprowadzana na rynek jako alternatywa dla standardowych metod leczenia. Jako takie pozycjonuje się także inne produkty konopne dostępne na otwartym rynku, nie mówiąc o swobodnej sprzedaży marihuany w stanach z zalegalizowanym użytkiem rekreacyjnym.

Zanieczyszczenia mogą potencjalnie narażać użytkowników na szkody zdrowotne. Zagrażają przez to szczególnie pacjentom szukającym alternatywy lub wspomagania terapii swoich schorzeń. Trzeba bowiem pamiętać, że jest to grupa szczególnie narażona na wszelkiego rodzaju zanieczyszczenia – są to w większości przypadków ludzi poważnie chorzy, np. na choroby nowotworowe.

Przebieg i wyniki badania

Aby jednoznacznie stwierdzić, czy federalna prohibicja (a co za nią idzie – niespójność przepisów i brak kontroli FDA) jest czynnikiem ryzyka dla pacjentów, zespół naukowców z Arizony i Kalifornii przede wszystkim przeanalizował przepisy dotyczące zanieczyszczeń produktów konopnych.

Okazuje się, że poszczególne agencje i poszczególne stany różnią się pomiędzy sobą zakresami standardów poziomów zanieczyszczeń i progów, po przekroczeniu których zanieczyszczenie uznaje się za niebezpieczne. Oznacza to, że to co w jednym stanie byłoby uznane za zanieczyszczone, w innym mogłoby trafić do sprzedaży, nawet gdyby kontrola była przeprowadzona.

Zespół odnotował łącznie 679 zanieczyszczeń, zakazanych przez co najmniej jeden z 36 stanów z legalną marihuaną. W tym: 551 pestycydów, 74 rozpuszczalników, 12 związków nieorganicznych, 21 mikrobów, 5 mykotoksyn i 16 innych zanieczyszczeń. Jednak nie wszystkie stany regulują wszystkie z nich – z 36 stanów jedynie 23 reguluje wszystkie te kategorie zagrożeń i wyznacza ich dopuszczalne poziomy. Kolejne osiem stanów reguluje którąś z tych kategorii lub kilka z nich, jednak nie wszystkie. To pozostawia nam 5 stanów, które nie regulują tego zagadnienia wcale. Co więcej, nawet jeżeli wszystkie kategorie są ujęte w przepisach, to i tak w większości stanów regulacjom podlega mniej niż 150 ze wskazanych 679 zanieczyszczeń, a jedynie w 4 stanach liczba ta wynosi ponad 400.

Rozproszone podejście do regulacji na poziomie państwowym może (…) narażać użytkowników konopi na wyższy poziom ekspozycji na zanieczyszczenia.

(…)

Nie jest jasne, czy korzyści zdrowotne wynikające z używania marihuany przeważają nad ryzykiem związanym z narażeniem na zanieczyszczenia

Laura E. Jameson, Kendra D. Conrow, Dorina V. Pinkhasova, Haleigh L. Boulanger, Hyunji Ha, Negar Jourabchian, Steven A. Johnson, Michael P. Simeone, Iniobong A. Afia, Thomas M. Cahill, Cindy S. Orser, Maxwell C.K. Leung, Comparison of State-Level Regulations for Cannabis Contaminants and Implications for Public Health, Environmental Health Perspectives 130:9 CID: 097001, 2022, https://doi.org/10.1289/EHP11206

W trakcie rocznego badania przeprowadzano także analizę 5654 próbek kwiatów i 3760 próbek ekstraktów z kalifornijskiego ośrodka badawczego. Spośród nich 5,1% próbek nie spełniło wymagań stanu Kalifornia: 2,3% kwiatów i 9,2% ekstraktów. Najbardziej rozpowszechnionymi kategoriami zanieczyszczeń były insektycydy i fungicydy, głównie boskalid i chloropiryfos.

Wnioski

Na podstawie zebranych danych, zarówno laboratoryjnych, jak i wynikających z analizy obowiązujących na przekroju kraju przepisów, zespół z Arizona State University doszedł do wniosku, że federalna prohibicja uniemożliwia wprowadzenie jednolitych regulacji dotyczących zanieczyszczeń produktów pochodzących z roślin konopi i kontrolę podmiotów rynkowych w kontekście stosowania się do nich.

Z kolei brak spójnych przepisów dotyczących dopuszczalnych zanieczyszczeń marihuany naraża konsumentów na większe ryzyko rozwoju problemów zdrowotnych. W związku z tym naukowcy rekomendują regulację rynku, stworzenie wytycznych na poziomie krajowym, co w efekcie pozwoli (i wymusi) spójną kontrolę jakości sprzedawanego towaru.

Potrzebne jest bardziej rygorystyczne podejście do regulacji zanieczyszczeń w medycznej marihuanie, z uwzględnieniem dodatkowych podatności pacjentów

Laura E. Jameson, Kendra D. Conrow, Dorina V. Pinkhasova, Haleigh L. Boulanger, Hyunji Ha, Negar Jourabchian, Steven A. Johnson, Michael P. Simeone, Iniobong A. Afia, Thomas M. Cahill, Cindy S. Orser, Maxwell C.K. Leung, Comparison of State-Level Regulations for Cannabis Contaminants and Implications for Public Health, Environmental Health Perspectives 130:9 CID: 097001, 2022, https://doi.org/10.1289/EHP11206

Pierwsze rządowe działania w tym celu zostały już podjęte. Krajowy Instytut ds. Nadużywania Narkotyków rozpoczął starania odnośnie stworzenia rejestru pacjentów stosujących medyczną marihuanę, który pozwoli zebrać i przeanalizować dane od momentu diagnozy do efektów terapii konopnej. To z kolei pozwoli lepiej zrozumieć skutki zdrowotne dla populacji.

No dobrze, ale jesteśmy w Polsce – co to oznacza dla nas?

Ciężko przełożyć wnioski płynące z tego badania na polski krajobraz. U nas medyczna marihuana jest traktowana jak lek. Nielegalne nabycie poza apteką jest ryzykiem, z którym każdy pacjent, który zdecyduje się na taki krok, musi się liczyć. Ryzyko to dotyczy nie tylko zdrowia, ale także wolności – posiadanie marihuany jest nielegalne, jeżeli została zdobyta w inny sposób niż w aptece, za wskazaniem lekarza.

Niestety jednak często jest to kusząca opcja dla osób, które znajdują w marihuanie ukojenie swoich objawów – nielegalna bywa nawet o połowę tańsza niż ta na receptę. Ciężko więc nie zgodzić się z opinią, że legalizacja podniosłaby bezpieczeństwo także użytkowników nad Wisłą. Jednak jednocześnie trzeba przyznać, że dzisiejsza prohibicja jest pod tym względem mniej zdradliwa w Polsce niż w USA. O ile osoba kupująca legalnie w sklepie w Stanach ma prawo oczekiwać czystego towaru, o tyle wybór suszu od dilera w Polsce jest znacznie bardziej oczywistym ryzykiem.


Źródło: Laura E. Jameson, Kendra D. Conrow, Dorina V. Pinkhasova, Haleigh L. Boulanger, Hyunji Ha, Negar Jourabchian, Steven A. Johnson, Michael P. Simeone, Iniobong A. Afia, Thomas M. Cahill, Cindy S. Orser, Maxwell C.K. Leung, Comparison of State-Level Regulations for Cannabis Contaminants and Implications for Public Health, Environmental Health Perspectives 130:9 CID: 097001, 2022, https://doi.org/10.1289/EHP11206