Uniwersytet Chicagowski stał się już drugą w tym roku uczelnią, na której dokonano ciekawego odkrycia odnośnie konopi i COVID-19. Na początku roku pojawiły się doniesienia naukowców z Uniwersytetu Stanowego Oregon, którzy odkryli potencjalne zastosowanie konopi w zapobieganiu i leczeniu infekcji wirusem SARS-CoV-2. 10 stycznia opublikowano badania, według których CBDA i CBGA przyłączają się do białka kolca wirusa w warunkach in vitro. Zaledwie dziesięć dni później, 20 stycznia, kolejni naukowcy, tym razem z Chicago, odkryli równie ciekawe działanie popularnego CBD na COVID-19. Obserwacje są jeszcze bardziej obiecujące.

Co to jest CBD?

CBD to Kannabidiol – związek chemiczny z grupy kannabinoidów, obecny w roślinach konopi. Jest on izomerem tetrahydrokannabinolu, czyli popularnego THC, odpowiedzialnego za psychoaktywne działanie marihuany. W przeciwieństwie do swojego krewnego, CBD nie posiada takiego działania.

Oddziałuje na ludzki układ endokannabinoidowy, czyli system regulujący procesy fizjologiczne organizmu na skutek działania kannabinoidów. Dzięki takim mechanizmom oferuje szereg pozytywnych, pożądanych przez ludzi efektów. Wykazuje m.in. właściwości przeciwpsychotyczne oraz redukuje objawy somatyczne przy stanach lękowych. Dodatkowo charakteryzuje się działaniem antyoksydacyjnym i neuroprotekcyjnym. Badania wskazują na potencjalną możliwość korzystnego działania CBD w przypadkach bezsenności[1], a nawet niektórych nowotworów, np. glejaka, raka piersi[2] czy szyjki macicy[3].

Jak wynika ze wspomnianego wyżej odkrycia z Oregon, jego prekursor (CBDA) w warunkach laboratoryjnych blokuje ważny krok w procesie infekcji człowieka wirusem SARS-CoV-2. Według najnowszych badań, przeprowadzonych na Uniwersytecie w Chicago, samo CBD działa nieco inaczej – wirus wprawdzie wnika do komórki, ale powstrzymywana jest jego replikacja.

Nowe badania – CBD lekiem na COVID?

W badaniu wystawiono komórki ludzkich płuc A549 (wykorzystywane od kilkudziesięciu lat w badaniach nad rakiem płuc i potencjalnymi metodami jego leczenia) na wirusa SARS-CoV 2. Komórki te były uprzednio poddane dwugodzinnej terapii CBD. Zaobserwowano, że w przypadku wszystkich trzech wariantów ujętych w badanu (α, β, γ) CBD hamowało zdolność wirusa do replikacji wewnątrz komórek.[4]

Wyniki badań sugerują, że poza działaniem blokującym rozwój infekcji, kannabidiol może działać też na późniejszych etapach infekcji. Badania na poziomie komórkowym to jednak nie wszystko, co przeprowadzili naukowcy.

Kolejną częścią było badanie na myszach. Wykazało ono, że tygodniowa kuracja CBD zmniejszała miano wirusa zarówno w płucach, jak i kanałach nosowych myszy.

To skłoniło do prześledzenia dostępnych danych dotyczących ludzi. Jednym ze schorzeń, w przebiegu którego zastosowanie znajduje CBD jest padaczka. W związku z tym, przeanalizowano dane dotyczące 1212 pacjentów pochodzących z amerykańskiego National COVID Cohort Collaborative. Część z nich, w przebiegu epilepsji, przyjmowała doustnie CBD w roztworze 100 mg/ml. Według analizy danych statystycznych, pacjenci z epilepsją, którzy przyjmowali CBD zapadali na COVID-19 zauważalnie rzadziej, niż dopasowana próbka pacjentów z podobnym podłożem demograficznym, jednak nieprzyjmująca CBD.

Dalsze badania

Parafrazując słowa naukowców, wyniki badań są „wstępne, a CBD nie powinno być traktowane jako substytut dla szczepionek”. Zwrócili także uwagę, że wiele powszechnie dostępnych produktów z CBD jest przeciętnej jakości, a zawartość i czystość substancji pozostawia wiele do życzenia. Badanie natomiast bazuje na wysokim stężeniu CBD, charakteryzującym się niemal całkowitą czystością.

Wstępne czy nie, wyniki są zarówno interesujące, jak i obiecujące. Autorzy badania oczekują dalszych badań w tym temacie, tym razem klinicznych. Są one niezbędne do stwierdzenia z należytą pewnością roli CBD w zapobieganiu lub zwalczaniu COVID-19.

Naukowcy sądzą, że CBD okaże się najbardziej skuteczne w sytuacji, w której człowiek miał niedawny kontakt z zarażonym lub jest na początkowym etapie infekcji.

Znaczenie odkryć

W żadnym wypadku nie oznacza to, że waporyzacja suszem CBD eliminuje konieczność stosowania środków bezpieczeństwa. Po pierwsze, potrzebne są dalsze badania, a obecne wnioski nie są definitywne. Po drugie, nawet przy optymistycznych założeniach, CBD należy traktować jako leczenie wspomagające, nie jako główną metodę zapobiegania zakażeniu i zwalczania choroby.

Co więcej, niekiedy stosowanie kannabinoidów może nawet szkodzić. Dzieje się tak w przypadku, kiedy susz jest palony. Przyjmując je w ten sposób tracimy część cennego działania CBD, a ponadto poddajemy płuca działaniu substancji smolistych i innych produktów spalania, które nie tylko zaburzają ich funkcjonowanie, ale są też potencjalnie rakotwórcze.

Warto więc zachować we wszystkim umiar i rozsądek, a rozwój konopi w kontekście zwalczania pandemii uważnie obserwować. Coraz więcej naukowców dostrzega bowiem potencjał związków zawartych w konopiach, w leczeniu i zapobieganiu infekcjom wirusem SARS-CoV-2. Co więcej, wielkie firmy farmaceutyczne, m.in. Pfizer, w ostatnim czasie wykazywały zainteresowanie tą branżą. Być może w przyszłości będziemy wobec tego świadkami konopnej rewolucji w medycynie.


Źródła

[1]https://link.springer.com/article/10.1007%2Fs11920-017-0775-9
[2]https://dx.doi.org/10.1158%2F1535-7163.MCT-10-1100
[3]https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S000629520900971X?via%3Dihub
[4]https://www.science.org/doi/10.1126/sciadv.abi6110