W piątek 1 kwietnia Marijuana Opportunity Reinvestment and Expungement Act, czyli propozycja ustawy mającej na celu doprowadzić do legalizacji marihuany na poziomie federalnym, została – już po raz drugi – przyjęta przez Izbę Reprezentantów. Trafi teraz do amerykańskiego senatu.
Co to oznacza? Jak to możliwe, że ustawa, która już raz została przyjęta, musiała być procedowana ponownie? Jakie będą następne kroki na drodze federalnej legalizacji marihuany w USA? Na wszystkie te pytania postaramy się odpowiedzieć w poniższym artykule.
Struktura amerykańskiego Kongresu – Izba Reprezentantów i Senat
Żeby zrozumieć całe to legislacyjne zamieszanie, trzeba najpierw zgłębić podstawy struktury amerykańskiego Kongresu. W telegraficznym skrócie można to opisać następująco.
Na początek członek kongresu musi podjąć inicjatywę ustawodawczą. Ma do niej prawo zarowno członek Izby Reprezentantów, jak i senator. Po przygotowaniu projektu, trafia on do Kongresu. Tam odbywa się głosowanie w obydwu izbach. Oczywiście zanim to nastąpi mają miejsce miesiące prac w odpowiednich komisjach, podkomisjach, przedstawianie raportów, sprawozdań i debaty.
Kiedy to wszystko się już odbędzie, pierwsze głosowanie ma miejsce w Izbie Reprezentantów, która jest izbą niższą. Po przyjęciu przez nią danego projektu, ten trafia pod analogiczne głosowanie do Senatu. Jego członkowie muszą go uchwalić w jednakowym brzmieniu. Jeżeli tak się nie stanie, wróci do Izby Reprezentantów i podlegać będzie dalszym pracom.
Co ciekawe, głosowaniu w Senacie przewodniczy wiceprezydent, który bierze w nim czynny udział jedynie w przypadku, kiedy wystąpi równa liczba głosów. Można więc powiedzieć, że decyzja wówczas spoczywa na jego barkach. Od 1789 r. takich przypadków było jedynie 285.[1]
Jednak choć głosowanie końcowe w Senacie rzeczywiście wymaga zwykłej większości 51 głosów, do rozpoczęcia lub zakończenia debaty nad ustawą, umożliwiającej przeprowadzenie głosowania końcowego, wymagane jest 60 głosów. Dlatego nawet jeśli dana partia ma pewną większość w Senacie, nadal potrzebuje tzw. superwiększości (supermajority), by posunąć naprzód prace legislacyjne.
Kiedy izba wyższa przyjmie projekt, ten następnie trafia do prezydenta USA. Prezydent może złożyć na nim swój podpis, czyniąc go obowiązującą ustawą. Może go także zawetować, wtedy trafia do kongresu ponownie. Ten może przyjąć go pomimo weta prezydenckiego, jeżeli liczba głosów „za” będzie przekraczać 2/3 wszystkich członków obu izb.
MORE Act – środek federalnej legalizacji – czym jest i co zakłada?
Kiedy już wiemy, co potencjalnie czeka każdy projekt zmiany prawa w Stanach Zjednoczonych, należy się zastanowić nad tym, co obecnie rządzący chcą osiągnąć. Aktualny stan prawny marihuany opisaliśmy tutaj. Miałby się on zmienić za sprawą tzw. MORE Act – czyli po rozwinięciu skrótu Marijuana Opportunity Reinvestment and Expungement Act.
Jeśli MORE Act wejdzie w życie, usunie marihuanę z federalnej listy substancji kontrolowanych. Dodatkowo nałoży na nią ogólnokrajowy 5% podatek, z perspektywą późniejszego wzrostu do 8%. Proponowano, by tworzył on fundusz szans dla osób i firm w społecznościach najbardziej poszkodowanych przez wojnę z narkotykami.
Nie odbierze stanom możliwości dalszego regulowania marihuany według własnego uznania, co często było obawą niektórych władz lokalnych. Ku zadowoleniu biznesów konopnych pozwoli instytucjom finansowym na świadczenie tradycyjnych usług bankowych, takich jak konta depozytowe, karty kredytowe i pożyczki dla firm zajmujących się marihuaną, bez obawy przed represjami ze strony władz federalnych. Dziś dla firm zajmujących się sprzedażą marihuany legalnej na poziomie stanowym dostęp do sektora bankowego jest często utrudniony.
Podobnym problemem są federalne ograniczenia podatkowe, które uniemożliwiają legalnym firmom zajmującym się marihuaną korzystanie z odliczeń dostępnych dla zwykłych firm. Te ograniczenia również znieść ma MORE Act.
Ustawa ma także powstrzymać odmowę przyznawania federalnych świadczeń publicznych z powodu wyroków skazujących za posiadanie marihuany. Jednocześnie ma zapewniać, że takie wykroczenia „nie będą miały negatywnego wpływu na przepisy imigracyjne”. Ponadto pozwoli na wsteczne usunięcie z rejestru osób skazanych za przestępstwa związane z marihuaną.
W konsekwencji wszystkich zmian ustawa ma utorować drogę dla międzystanowego i międzynarodowego handlu marihuaną.
Początek i zmiany w stosunku do oryginalnego projektu
Po raz pierwszy projekt zaprezentowali 16 lipca 2019 roku Jerry Nadler i wówczas senator, dziś wiceprezydent Kamala Harris. Na temat proponowanej ustawy wypowiadali się mówiąc, że jest to „jeden z najbardziej kompleksowych projektów ustaw dotyczących marihuany, jakie kiedykolwiek zostały przedstawione w Kongresie Stanów Zjednoczonych”. Sama Kamala Harris powiedziała: „musimy zacząć regulować kwestie związane z marihuaną i usunąć wyroki skazujące za posiadanie marihuany z kartotek milionów Amerykanów, aby mogli oni żyć dalej”.
Od tamtej pory wprowadzono dwie nieznaczne poprawki do oryginalnego projektu. Zgodnie z pierwszą przeznaczone zostanie 10 milionów dolarów dla Krajowego Stowarzyszenia Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA). Celem będą badania nad „technologiami i metodami, które organy ścigania mogą wykorzystać do ustalenia, czy kierowca jest pod wpływem marihuany”. Druga poprawka nakazuje Kongresowi przeprowadzenie badania na temat „wpływu stanowej legalizacji marihuany rekreacyjnej na miejsca pracy”.
Poprzednie losy MORE Act
Skoro proponowana była po raz pierwszy w 2019 roku, a wcześniej Izba Reprezentantów już z powodzeniem przeprowadziła nad nią głosowanie, co poszło nie tak, czemu musiała być procedowana ponownie?
Stało się tak, gdyż pierwsze głosowanie nad nią odniosło sukces w grudniu 2020 roku, zaś w styczniu 2021 rozpoczęła się nowa kadencja kongresu. W związku z tym wszelkie niedokończone prace poprzednich przedstawicieli zostały „zresetowane”. Ustawa zwyczajnie „nie zdążyła” przed końcem kadencji.
Pierwsze głosowanie w Izbie Reprezentantów odbyło się 4 grudnia 2019 roku, gdzie przeszło stosunkiem głosów 228–164 (czyli większym niż obecny: 220-204). Projekt ustawy został ponownie przedstawiony w Kongresie 28 maja 2021 roku. Od tamtej pory do momentu głosowania spotkał się z pozytywnym odbiorem społecznym – w międzyczasie poparcie wyraził m.in. Amazon, a Leadership Conference on Civil and Human Rights opublikowała list, w którym ponaglała Kongres do uchwalenia ustawy.
Co będzie dalej? Jakie są szanse na powodzenie?
Teraz, zanim ustawa trafi na biurko Joe Bidena, będzie musiała zdobyć 60 głosów w senacie. Powszechnie uważa się to za mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę brak poparcia Republikanów dla tej inicjatywy. Senat dzieli się obecnie niemal po równo (48 demokratów, 50 republikanów, 2 senatorów niezależnych, jednak sympatyzujących z demokratami). W związku z tym potrzeba minimum 10 republikańskich senatorów, żeby MORE Act miał szansę powodzenia – i to przy założeniu jednomyślnego głosowania wśród demokratów.
Jak wytłumaczyć to, że projekt dwukrotnie bez większych trudności przeszedł przez Izbę Reprezentantów, a oczekuje się, że rozbije się o Senat? Być może różnicami demograficznymi oraz w sposobie elekcji członków poszczególnych izb kongresu. Ci z Izby Reprezentantów wybierani są na dwuletnie kadencje, podczas gdy senatorowie patrzą na perspektywę 6 lat rządów[2]. Reprezentanci są też z reguły młodsi, a więc statystycznie bardziej przychylnie nastawieni do legalizacji marihuany. Są też bliżej wyborców i silniej podlegają ich presji. A ci w większości opowiadają się za pełną legalizacją. Według sondażu Pew Research Center z 2021 roku, 91% respondentów twierdziło, że powinno się zezwolić na używanie narkotyków w celach medycznych lub rekreacyjnych. W innym badaniu całkowicie legalną marihuanę popiera 68% badanych.
Niektórzy senatorowie urodzili się jeszcze w latach trzydziestych. W ich grupie wiekowej poparcie dla marihuany jest niższe, a ze względu na stabilniejszą pozycję presja społeczna ma na nich słabsze działanie.
Ponadto samo znalezienie chętnych wśród republikanów wydaje się trudne. W głosowaniu Izby Reprezentantów nawet sama Nancy Mace, odpowiedzialna za States Reform Act – inny projekt legalizujący marihuanę na poziomie federalnym – zagłosowała przeciwko MORE Act. Jest to o tyle dziwne, że jej projekt jest w gruncie rzeczy taki sam – postuluje jedynie niższy, 3% podatek oraz nie porusza kwestii sprawiedliwości społecznej. Sama Mace powiedziała, że to właśnie te kwestie są dla niej kością niezgody. Życzy sobie także, żeby ustawa zostawiła więcej kwestii w geście władz stanowych.
Podsumowanie
Widać więc, że politycy nie mogą znaleźć międzypartyjnego porozumienia nawet na gruncie wspólnego celu. Osiągnięcie pomyślnego rezultatu będzie więc trudne – ale nie niemożliwe.
W analizie Congressional Budget Office oszacowano, że MORE Act przez pierwsze 10 lat od wprowadzenia przyniesie 8,1 miliarda dolarów we wpływach podatkowych. Dodatkowo zmniejszy federalne koszty więziennictwa o 800 milionów dolarów w przeciągu dziewięciu lat.
Jest to kolejny rząd, który już teraz myśli jak stać się konkurencyjnym uczestnikiem międzynarodowego rynku konopnego. I choć obecnie szanse na powodzenie są nikłe, nie można ich całkowicie wykluczyć. Ponadto prace nad ustawą stanowią platformę do dyskusji na temat problemu konopi i mogą być inspiracją dla polityków innych państw. Na to pozostaje nam liczyć.
Źródła
https://www.law360.com/tax-authority/articles/1391298/house-urged-to-vote-on-revised-pot-decriminalization-bill
https://www.reuters.com/world/us/bill-legalize-marijuana-passes-us-house-faces-dim-prospects-senate-2022-04-01/
https://www.leafly.com/news/politics/the-more-act-calls-for-sweeping-changes-in-federal-cannabis-law
[1]https://www.senate.gov/legislative/TieVotes.htm
[2]Co 2 lata następuje co prawda wymiana 1/3 składu Senatu, jednak szczegóły procesu wyboru senatorów w USA nie są w tym przypadku kluczową informacją.