Marihuany nie można w Polsce uprawiać, sprzedawać ani posiadać, nie ma natomiast żadnego przepisu, który zabraniałby jej używać. Co to w praktyce oznacza? Czy bycie pod wpływem marihuany jest wobec tego legalne? Jakie konsekwencje grożą człowiekowi, który zostanie przyłapany „na haju”?

Poznaj nasz cykl artykułów poświęconych aspektom prawnym:


Artykuł ma charakter informacyjny. W żaden sposób nie zachęcamy do uprawy, handlu czy spożycia marihuany w krajach, gdzie jest to nielegalne.


Czy bycie pod wpływem marihuany jest przestępstwem?

Nietrudno jest wyobrazić sobie sytuację, w której osoba może znaleźć się pod wpływem THC, a nie posiadać przy sobie marihuany. Najprostsze wytłumaczenie, to po prostu – ktoś spalił wszystko, co miał. Mogą zaistnieć też bardziej „niewinne” okoliczności. Można zostać poczęstowanym, więc realnie nigdy nie wejść w stan posiadania. Co więcej, według badań, THC może zostać wykryte w organizmie nawet w przypadku jedynie biernego palenia[1] – w trakcie którego osoba nie tylko nigdy nie posiadała marihuany, ale nawet jej de facto nie zażywała. W takim przypadku karanie byłoby wybitnie niesprawiedliwe.

Na szczęście prawo się z nami w tym przypadku zgadza. A w zasadzie – nie musi – bo użycie marihuany nie jest w Polsce de facto zakazane. Nie istnieje przepis, który mówi o tym wprost i przydziela do tego karę. Wskazują na to również wyroki Sądu Najwyższego, chociażby z 2009 roku (sygn. akt II KK 259/09). Rok później, w innym wyroku, padło stwierdzenie, że intencją ustawodawcy było karanie posiadania narkotyku w chwili stwierdzenia czynu.[2] Karanie za potencjalne posiadanie w okresie poprzedzającym zatrzymanie byłoby z tym zdaniem niezgodne.

Oczywiście mówimy tutaj o typowym zachowaniu – wciąż nie można pod wpływem marihuany prowadzić pojazdów.

THC w organizmie dowodem na posiadanie?

Przestępstwem jest posiadanie marihuany, a nie jej używanie. Skoro posiadanie jest terminem szerszym od używania, a nie każde używanie stanowi posiadanie[3], samo przebywanie pod wpływem zakazanych środków nie może stanowić bezpośredniego dowodu na ich uprzednie posiadanie. Trzymanie narkotyku związane z jego zażywaniem nie jest więc posiadaniem w rozumieniu ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Bycie pod wpływem stanowi dowód poszlakowy, wobec którego oskarżonemu należy udowodnić, że wcześniej posiadał narkotyk, żeby go za to skazać. Bez wykluczenia sytuacji, w której narkotyk był udostępniony w sposób niezwiązany z przejściem w stan jego posiadania, sam dowód w postaci bycia pod wpływem jest niewystarczający do ukarania. Wynika tak wprost ze stanowiska Sądu Najwyższego.[4]

Czy to oznacza, że bycie pod wpływem marihuany jest legalne? Warto przytoczyć w tym miejscu zdanie Sądu Najwyższego, z tej samej zresztą uchwały, według którego przepis zabraniający użycia „jest po prostu zbędny”, bo zakaz wynika z przepisów określających legalne posiadanie, gdzie żaden rodzaj użycia rekreacyjnego nie jest dopuszczony.

Mając więc na uwadze stanowisko Sądu Najwyższego, możemy stwierdzić, że zażywanie marihuany nie jest wprawdzie formalnie legalne, ale fakt zażywania nie jest wystarczający do skazania za posiadanie, zaś sam proces spożywania i bycia pod wpływem pozostaje niekaralny.

Czy są jakieś wyroki sądów?

W potocznym rozumieniu można wobec tego powiedzieć, że przebywanie w stanie po użyciu marihuany nie jest karalne. Zdarza się jednak, że zapadają w Polsce niesłuszne wyroki. Jedna z najgłośniejszych takich spraw miała miejsce w latach 2017-2019. Wtedy to sąd rejonowy wydał wyrok skazujący w sprawie mężczyzny, który przyznał się do wypalenia skręta, ale nie znaleziono przy nim żadnej marihuany w chwili zatrzymania. Mężczyzna nie odwoływał się od wyroku. Interweniował w jego sprawie Rzecznik Praw Obywatelskich. RPO podzielił powyższą argumentację, a do jego zdania przychylił się Sąd Najwyższy, który uniewinnił oskarżonego od zarzutu posiadania marihuany.[5]

W orzecznictwie Sądu Najwyższego utrwalone jest stanowisko, że skoro ustawa z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii nie penalizuje ani wprost, ani poprzez przepisy zakazujące posiadania środków odurzających, samego zażywania narkotyków przez sprawcę, to nie jest możliwe uznanie, iż zażycie środka odurzającego stanowi przestępstwo.

Uzasadnienie Wyroku Sądu Najwyższego z dnia 23 października 2019, sygn. akt IV KK 577/18

Całe zamieszanie prawne dookoła tej problematyki powoduje, że zagadnienie jest może nieco skomplikowane, ale należy pamiętać o licznych stanowiskach Sądu Najwyższego, które jasno twierdzą, że karanie za samo zażycie jest bezzasadne. Również angażowanie się w takie sprawy Rzecznika Praw Obywatelskich mówi samo za siebie.


Źródła

[1]Cone EJ, Bigelow GE, Herrmann ES, Mitchell JM, LoDico C, Flegel R, Vandrey R., Non-smoker exposure to secondhand cannabis smoke. I. Urine screening and confirmation results. J Anal Toxicol. 2015 Jan-Feb;39(1):1-12. doi: 10.1093/jat/bku116. Epub 2014 Oct 17. PMID: 25326203; PMCID: PMC4342697.
[2]Uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 15 stycznia 2010, sygn. akt V KK 363/09
[3]Uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 21 stycznia 2009, sygn. akt II KK 197/08
[4]Uchwała Sądu Najwyższego z dnia 27 stycznia 2011, sygn. akt I KZP 24/10
[5]Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23 października 2019, sygn. akt IV KK 577/18

Tekst zawiera treści ogólne i nie jest poradą prawną. Jeżeli potrzebujesz porady prawnej, skontaktuj się z adwokatem lub radcą prawnym.