Czerwce | Gąsienice | Komary grzybowe | Koniki polne i świerszcze | Mączliki (białe muszki) | Mrówki | Mszyce | Miniarki (Owady minujące) | Pleśń | Ptaki | Roztocze | Septorioza liści | Skoczne pluskwiaki | Ślimaki | Tarczówki (śmierdzące robaki) | Wełnowce (przylżeńce) | Wciornastki | Werticilioza (choroba więdnących liści) | Wirus mozaiki tytoniu | Zwierzęta
Gdy potocznie mówimy o szkodnikach, instynktownie wyobrażamy sobie małe robaki, które powodują straty gospodarcze. Wydaje się to zresztą rzeczywiście być najczęstszą formą organizmów niszczących uprawy. Kiedy poprosimy Google’a o fotografie szkodników, również zaproponuje nam głównie robaki: gąsienice, biedronki, mszyce, karaluchy, mrówki czy ślimaki. Ba, nawet w definicji słownikowej PWN znajdujemy zapis, gdzie za przykład podawane są gąsienice: „zwierzę wyrządzające szkody gospodarce ludzkiej, np. gąsienice owadów niszczące lasy lub zboża.” Czy wobec tego wystarczy zabezpieczyć się przed insektami, a większymi zwierzętami, np. ssakami nie trzeba się w ogóle przejmować? Niestety – również trzeba.
Wiele ssaków może stanowić zagrożenie dla plantacji marihuany. Nie muszą one nawet żywić się bezpośrednio nimi – wystarczy kopanie w ziemi, załatwianie potrzeb fizjologicznych czy przenoszenie zarazków. Szkodzić hodowli mogą myszy i szczury, ale także zwierzęta domowe – nasze kochane psy i koty. W zależności od miejsca uprawy zagrożeniem mogą być też krety, susły czy nawet jelenie.
Szczęśliwie atak większych zwierząt jest łatwiej rozpoznać, niż np. grzybów czy bakterii, a zapobieganie im nie powinno przysporzyć wielu problemów.
Gryzonie
W tej kategorii największe zagrożenie stanowią myszy i szczury.
Badania z 1966 na myszach wykazały efekt uspokajający występujący u tych zwierząt po spożyciu konopi. Myszy, którym podano marihuanę, stawały się znacząco mniej agresywne. Nie jest jasne, czy dzikie gryzonie wybierające sobie za pokarm liście konopi chcą uzyskać właśnie taki efekt, ale nie jest to wykluczone.
Inna hipoteza jest oparta na fakcie, że gryzoniom zęby rosną przez całe życie. Muszą dziabać wszystko, co wpadnie im w zasięg, żeby je ścierać. W przypadku, gdy tego nie zrobią, a zęby urosną zbyt duże, będą źródłem bólu dla tych zwierząt. Niektórzy postrzegają potencjał przeciwbólowy roślin konopi dla myszy i szczurów (również udowodniony), jako przyczynę ich zainteresowania tą rośliną. Ponadto, łodygi konopi, ze względu na swoją teksturę, stanowią dla nich doskonały materiał do ścierania zębów.
Niezależnie od powodów (i tego, czy w ogóle jakieś istnieją), faktem pozostaje to, że gryzonie rzeczywiście zjadają uprawy konopi. Są przy tym sprytne i dobrze się ukrywają – rzadko rzeczywiście je spotykamy. Po czym więc je rozpoznać i jak zwalczać?
Jakie szkody powodują gryzonie?
Szczury i myszy najzwyczajniej w świecie gryzą rośliny. Ze względu na ich tryb życia, polegający na ukrywaniu się i unikaniu ludzi, jest mała szansa na przyłapanie ich na gorącym uczynku. Pierwszym sygnałem będą więc powygryzane części rośliny – głównie łodygi. W okolicach mogą pojawiać się także dowody w postaci odchodów.
Od pozostałych szkodników odróżnia je rozmiar zniszczeń – być może nie zjedzą rośliny przez noc, aczkolwiek pojedyncze ugryzienia szczurów i myszy są większe niż ślimaków czy gąsienic. Na dobę konsumują pożywienie o masie wynoszącej jedną trzecią swojego ciała. Przeciętna mysz waży tylko ok. 20 gramów, ale szczury za to osiągają nawet pół kilograma – a to jest już pewien poziom żarłoczności.
Gryzonie pojawiają się zarówno w hodowlach zewnętrznych jak i wewnętrznych, choć w tych drugich rzadziej. Tam stanowią jednak dodatkowe zagrożenie – ponieważ gryzą zasadniczo cokolwiek, zdarza się, że przegryzają kable elektryczne. W ten sposób stanowić mogą zagrożenie pożarowe. Wobec takiego ryzyka ciężko pozostawać obojętnym – trzeba poznać metody walki z tymi szkodnikami.
Jak pozbyć się gryzoni?
W przypadku hodowli przydomowej warto zadbać, żeby śmieci były szczelnie zamknięte i niedostępne dla dzikich zwierząt. W przypadku otwartych hodowli, warto sprzątać opadnięte owoce, liście i odchody zwierząt hodowlanych. Resztki pożywienia i inne odpady są czynnikiem, który przyciąga zwierzęta – także mrówki czy szopy.
W przypadku hodowli pod dachem warto pilnować szczelności miejsca uprawy – ze szczególnym uwzględnieniem wszystkich okien, drzwi i innych otworów w bryle budynku.
Istnieją bardzo popularne pułapki i trucizny na gryzonie. O ile w te pierwsze możemy zainwestować, o tyle trucizn powinniśmy starać się unikać tak długo, jak to możliwe. Jeżeli zwierzę po nich umrze na terenie mieszkania lub zamkniętej hodowli, towarzyszyć temu będzie nieprzyjemny zapach. Ponadto, są one często szkodliwe dla środowiska.
Choć rzeczywiście łatwiej jest spotkać myszy i szczury na zewnątrz, paradoksalnie stanowią tam mniejsze zagrożenie dla marihuany. Po pierwsze, w otoczeniu najprawdopodobniej znajduje się dużo innych roślin, którymi te gryzonie będą bardziej zainteresowane. Po drugie, na dworze narażone są na bycie upolowanymi przez drapieżne ptaki, koty czy psy. Jeżeli uprawa jest przydomowa, być może warto pomyśleć o przygarnięciu czteronożnego pupila, który nie pała zbytnią sympatią do tych gryzących szkodników.
Zwierzęta domowe
Jednak czy kot, będący rozwiązaniem problemów myszy, sam nie stanowi zagrożenia dla konopi? Doświadczenie hodowców pokazuje, że wśród wszystkich zwierząt, które ludzie mogą trzymać w swoich domach, zagrożenie stanowią głównie właśnie psy i koty. Wynika to jednak raczej z ich popularności, niż skali niesionych zniszczeń.
Według badań wszystkożerne zwierzęta ulegają narkotycznemu działaniu marihuany. Roślinożerne są bardziej odporne na działanie THC. Jednak poziom THC w samej roślinie jest stosunkowo niski – wysokie poziomy znajduje tam prekursor – THCA. Ten przechodzi w THC w procesie dekarboksylacji, pod wpływem ciepła, światła i upływu czasu. Dlatego właśnie marihuanę palimy, a nie jemy – a jeżeli jemy, to po obróbce termicznej. Oznacza to, że samo zjedzenie fragmentów rośliny przez naszych pupili, choć niekoniecznie korzystne i dla nas, i dla nich, nie powinno być tragiczne w skutkach, ale już wszelkich przetworów pozyskanych z rośliny należy pilnować bardzo uważnie.
Jeżeli zwierzę domowe zje marihuanę, należy zabrać je do weterynarza. Stan, któremu ulegnie nie jest po prostu „naćpaniem” – dla psów, kotów czy koni marihuana jest toksyczna. Takie zwierzę może wykazywać szereg objawów. Obserwuje się nienaturalnie niskie (ale czasem też zbyt wysokie) tętno, niepokój, agresję, powolny oddech, wymioty, zmiany w ciśnieniu krwi, brak kontroli nad oddawaniem moczu czy mimowolne ruchy gałek ocznych. Zwierzęta mogą także wpaść w drgawki bądź śpiączkę. W przypadku większych ilości THC objawy takie utrzymywać mogą się nawet kilka dni.
Wiemy już więc, że marihuana jest zagrożeniem dla zwierząt domowych. Czy działa to także w drugą stronę?
Koty
Koty są chyba najpopularniejszym (poza ludźmi) przedstawicielem, który jest entuzjastą rekreacyjnego zażywania narkotyków. Mają nawet swój własny – kocimiętkę. Ludzie również znaleźli w nim zastosowanie dla siebie. Ze względu na zawartość olejków eterycznych i garbników przygotowujemy napary, parzymy w postaci herbatek ziołowych, dodajemy do sałatek i surówek, a także marynat do mięsa. Niektórzy kocimiętkę także… palą, uważając, że ma ona działanie uspokajacie i delikatnie psychoaktywne. Czy wobec tego koty też mają na oku ludzkie odpowiedniki?
Znudzone koty czasami gryzą i zjadają rośliny domowe. Konopie nie są tu wyjątkiem. Taka „zabawa” nie powinna skończyć się niczym złym, zwłaszcza jeżeli nie dotyczy pąków. Mimo to warto pilnować czworonoga. Po pierwsze, zniszczenia rośliny, nawet niewielkie, nie są niczym korzystnym – zaburzają transport składników odżywczych, spowalniają wzrost. Po drugie pewna ilość THC zawsze się w nich znajduje i ostatecznie może wywołać niepożądane objawy.
Oczywiście bardziej złośliwe osobniki mogą przewracać i zrzucać na ziemię całe rośliny. W przypadku hodowli outdoor rozbiegane koty mogą tratować krzaki i oddawać na nie mocz. Takie ryzyko należy oszacować indywidualnie, na podstawie znajomości usposobienia swojego pupila.
W przypadku hodowli na dworze koty raczej nie zagrażają konopiom. Przede wszystkim będą miały tam na tyle zajęć, że mogą wcale nie czepiać się krzaków. Przy okazji będą pomagały hodowcom uporać się z innymi szkodnikami – głównie wspomnianymi gryzoniami. Korzyści tutaj zdecydowanie przewyższają ryzyko. Jedyne czego musimy się upewnić, to stanu zdrowia naszego pupila. Jeżeli bowiem cierpi z powodu pasożytów, jego odchody będą zagrożeniem dla uprawy.
Największe ryzyko nie jest związane z uprawą, a z produktem. Koty najczęściej stykają się z nim wdychając dym jako bierni palacze lub zjadając susz pozostawiony bez opieki.
Podsumowując, o ile kot stanowi niewielkie zagrożenie dla roślin, które ogranicząją się zwykle do drobnych uszkodzeń liści czy łodyg, o tyle THC jest groźne dla kota. Warto więc trzymać koty z daleka od marihuany w pierwszej kolejności dla ich dobra, dopiero wtórnie dla dobra rośliny. Szczególnie ważne, żeby nie czynić ze zwierzęcia biernego palacza i nie dopuszczać do jego kontaktu z przetworami, które zawierają THC w większym stężeniu.
Psy
Psy, podobnie jak koty i ludzie, posiadają układ endokannabinoidowy. Może więc czerpać korzyści z większości dobrodziejstw tej rośliny, zwłaszcza z CBD. THC jednak pozostaje dla nich toksyczny. Ponadto, metabolizują one kannabinoidy znacznie wolniej niż ludzie. Warto więc pilnować hodowli i towaru – nawet nie ze względu na plantację, a z uwagi na zdrowie swojego pupila.
Dobrze wychowany pies może nie tylko nie szkodzić wzrostowi roślin, ale nawet bronić plantacji – przed gryzoniami, kotami, ptakami czy wścibskimi sąsiadami. Większość z nas nie posiada jednak wysoce wytrenowanych psów stróżujących, a kanapowych towarzyszy życia.
Podobnie jak koty, mogą one oddawać mocz na rośliny lub w trakcie zabawy je tratować. Największym ryzykiem jest jednak ich upodobanie do kopania w ziemi. Co bardziej rozentuzjazmowane mogą uszkadzać korzenie lub wykopać roślinę. Tutaj ponownie – nie jest to uniwersalne ryzyko, a coś co należy oszacować, znając swojego pupila. Oczywiście mogą także gryźć liście, ale co do zasady są tym mniej zainteresowane niż koty, traktują to bardziej jako formę zabawy.
Tak jak w przypadku miauczących towarzyszy, ich ofiarą mogą paść wszelkie przetwory. Od żywności przygotowanej z marihuany, po sam pozostawiony bez opieki susz. W porównaniu z kotami zdarza się tak znacznie częściej i niesie za sobą większe konsekwencje. Powód jest prosty – psy są żarłokami i nie tylko chętniej podjedzą zauważony „pokarm”, ale także nie będą ograniczały się w skonsumowanej ilości. Należy więc pilnować swojej marihuany – nie tylko szkoda zwierzęcia i towaru, ale także raczej nikt nie ma ochoty na niezręczną wizytę u weterynarza, zwłaszcza w krajach, gdzie marihuana jest nielegalna.
Pozostałe zwierzęta
Gatunki opisane wyżej to najczęściej zagrażające (w mniejszym lub większym stopniu) konopiom zwierzęta. Nie wyczerpuje to jednak tematu. W pewnych specyficznych warunkach uprawy mogą nawiedzić także inne, rzadziej występujące osobniki. Najprawdopodobniej dla większości hodowców informacje te będą jedynie ciekawostką, dobrze jednak wiedzieć, co może być potencjalnym zagrożeniem.
W tej kategorii najczęściej zauważanymi szkodnikami są susły i krety – uszkadzają one w swojej działalności korzenie. Dla upraw zlokalizowanych w bliskiej odległości od lasu może to być także dzika zwierzyna, przede wszystkim jelenie i zające.
Jelenie są odporne na zadania, które spełniać mają trichomy – konopie zupełnie ich nie odstraszają. Potrafią zjadać wręcz całe rośliny. Przy tym nie ulegają działaniu narkotycznemu, a samo zjadanie ich nie wydaje się im szkodzić.
Jakich szkód można się spodziewać?
W przypadku zwierzyny leśnej będą to przede wszystkim zjedzone rośliny – małe fragmenty w przypadku zająców i nawet całe krzaki w przypadku jeleni.
Krety i borsuki, kopiąc w ziemi, uszkadzają korzenie, co może zaburzyć wzrost i rozwój rośliny, a nawet doprowadzić do jej śmierci. Dodatkowo bytując w jej okolicy przyciągają inne drapieżniki, które również mogą dokonywać szkód w trakcie swojego polowania.
Jak zapobiegać dzikiej zwierzynie?
- Ogrodzenie – wydaje się oczywistą poradą do każdej uprawy. Jego wymiary muszą być dopasowane do miejsca hodowli. Jeżeli jest zagrożenie obecnością jeleni, warto zadbać o wysokość – te potrafią skakać na ponad dwa metry. Jeżeli z jakiegoś powodu nie możemy pozwolić sobie na takie rozmiary, a jest to dozwolone w danym kraju, alternatywą może być płot pod napięciem.
- Czujniki ruchu – i aktywowane przez nie lampy lub zraszacze. Nagły błysk lamp odstraszy dziką zwierzynę, ale zaburzy cykl naświetlania roślin. Zraszacze mogą być większą i bardziej pracochłonną inwestycją, ale nie niosącą negatywnych skutków dla roślin.
Jak zwalczać krety?
Krety od 2014 roku są pod ochroną. Nie dotyczy to jednak prywatnych działek, ogrodów, szkółek leśnych, trawiastych lotnisk, ziemnych konstrukcji hydrotechnicznych oraz obiektów sportowych. Jest kilka metod, żeby się ich pozbyć, większość nie uwzględnia zabijania ich.
- Dźwięki. Krety są wrażliwe na niektóre odgłosy – stad popularny widok puszek aluminiowych na kijku w okolicach wielu ogródków działkowych. Na rynku istnieją także ultradźwiękowe i wibracyjne odstraszacze, których nie słyszą ludzie, a przeganiają krety dużo skuteczniej niż puszki.
- Narcyzy i aksamitki. Krety nie lubią ich zapachu, w związku z czym hodowanie ich w ogrodzie odstraszy te zwierzęta.
- Zwierzęta domowe. Psy i koty polują na krety, a jak już ustaliliśmy, same nie stanowią dużego zagrożenia dla konopi.
- Sierść psa. Umieszczenie sierści psa pod ziemią jest znaną od lat, domową metodą przegonienia kreta.
- Poprawienie odpływu wody. Krety lubią gleby, które są wilgotne. Poprawienie drenażu sprawi, że plantacja stanie się mniej atrakcyjna dla kretów.
- Siatki na krety. Trzeba zakopywać je głęboko pod ziemią. Uniemożliwiają one kretom wydostanie się na powierzchnię, niszczenie korzeni i tworzenie kopców. Niestety – jest to zadanie dość pracochłonne i wymagające wcześniejszego zaplanowania. Ciężko ocenić, czy gra jest warta świeczki – krety uszkadzają konopie przez przypadek, kopiąc tunele, generalnie nie są zainteresowane roślinami. Jeżeli więc obserwujemy jedynie kopce, a krzaki rosną zgodnie z oczekiwaniami, nie ma sensu decydować się na taki krok.
Podsumowanie
Poza robakami domyślnie utożsamianymi ze szkodnikami, plantacji marihuany mogą zagrażać także ssaki. Szczególnie groźną w tej kategorii grupę stanowią gryzonie – zjadają one rośliny, roznoszą choroby i nie przynoszą żadnych korzyści.
Dla zwierząt domowych marihuana jest większym zagrożeniem niż one dla niej – co nie zmienia faktu, że powinniśmy dbać o to, żeby nasi pupile nie miały dostępu do roślin.
W przypadku hodowli otwartych zagrażać będą krety, borsuki i inne zwierzęta, które kopią w ziemi. Nie są one bezpośrednio zainteresowanie konopiami, uszkodzenia, które powodują, są produktem ubocznym ich działalności.
Jeżeli hodowla jest umiejscowiona w bliskiej odległości od lasu – może spotkać się z wizytą zwierzyny leśnej. Szczególnymi entuzjastami roślin konopi są jelenie, które potrafią zjeść doszczętnie cały krzak.
Wobec tego warto obserwować miejsce hodowli i w porę reagować na wszelkie sygnały nieproszonych gości. Przede wszystkim jednak należy zadbać o bezpieczeństwo naszych czworonożnych przyjaciół – będzie to z korzyścią dla nich i dla plantacji.
UWAGA!
Uprawa konopi indyjskich (marihuany) jest w Polsce zabroniona i nielegalna. Mówi o tym ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii z dnia 29 lipca 2005 roku.
Art. 63. [Nielegalna uprawa maku, konopi lub krzewu koki]
- Kto, wbrew przepisom ustawy, uprawia mak, z wyjątkiem maku niskomorfinowego, konopie, z wyjątkiem konopi włóknistych, lub krzew koki, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
- Tej samej karze podlega, kto, wbrew przepisom ustawy, zbiera mleczko makowe, opium, słomę makową, liście koki, żywicę lub ziele konopi innych niż włókniste.
- Jeżeli przedmiotem czynu, o którym mowa w ust. 1, jest uprawa mogąca dostarczyć znacznej ilości słomy makowej, liści koki, żywicy lub ziela konopi innych niż włókniste, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Polskie prawo nie zabrania posiadania nasion konopi indyjskich, ale zakazuje uprawy, czyli kiełkowania i wysadzania nasion do ziemi co skutkować może wytworzeniem ziela konopi innych niż włókniste (przekraczające limit THC 0,3%).
Materiały publikowane w serwisie Hemplo.pl stanowią jedynie zbiór informacji o konopiach. Nie promujemy i nie zachęcamy do uprawy konopi innych niż włókniste. Nie stosując się do obowiązujących wymogów prawa, podlegasz karze pozbawienia wolności do lat 8.